baner
 
 
 
 
baner
 
2007-03-10
 

Sezon w Patagonii (do 26 stycznia) - Cerro Torre

Tegoroczny sezon w Patagonii poprzez swoje rewelacyjne przejścia zapisze się w historii jako jeden z najlepszych.
Mimo kiepskiej pogody zespoły (w skład których wchodzą przede wszystkim „starzy patagońscy wyjadacze”) rewelacyjnie wykorzystują krótkotrwałe okresy poprawy aury.

Właśnie podczas takiego okna pogodowego, za sprawą zespołu w składzie Kelly Cordes i Colin Haley, powstała niesamowita, nowa kombinacja na Cerro Torre (3102 m). Amerykanie swoją wspinaczkę w stylu alpejskim rozpoczęli wcześnie rano 5 stycznia. Najpierw zaczęli się wspinać drogą Marsigny-Parkin z 1994 roku. Ten ośmiusetmetrowy odcinek o trudnościach ED+ 75°/90° przebyli w większości wspinając się z lotną (!) asekuracją. Jak łatwo się domyślić tempo takiej wspinaczki było niewyobrażalnie szybkie, dzięki czemu Kelly i Colin już o 13.30 znaleźli się na przełęczy Col of Hope (Col de l`Espérance). Tam droga Marsigny-Parkin łączyła się z Drogą oryginalną (zwaną też Drogą Ferrariego, ED 6/A2 85°, 1000 m), która biegnie zachodnią ścianą Cerro Torre. Po krótkim odpoczynku Amerykanie podjęli dalszą wspinaczkę. Ich tempo dalej było niesamowicie szybkie, tak więc noc zastała ich zaledwie trzy wyciągi przed szczytem. Mimo to zdecydowali się na biwak, dochodząc do wniosku, że w patagońskich warunkach lodowych (dużo szreni i powietrznego lodu) wspinaczka w nocy będzie zbyt niebezpieczna. W wykopanej jamie śnieżnej spędzili 6 godzin, które dzieliły ich do świtu. Ostatni krótki odcinek zajął im ponad pięć godzin. Jak wspomina Kelly, warunki lodowe były fatalne, a asekuracja „surrealistyczna". Wierzchołek Cerro Torre osiągnęli 6 stycznia około godziny 15.30. Jako drogę powrotu obrali najłatwiejszą linię zjazdów, biegnącą najpopularniejszą drogą na górze, czyli Compressor Route. Na lodowcu znaleźli się 7 stycznia o 2:30. Cała akcja trwała 48 godzin. Już dziś można stwierdzić, iż jest to jedno z najlepszych przejść sezonu 2007 na świecie.


Zdjęcie zamieszczone w czasopismie Mountain z września 1970 r.. Zaznaczone miejsca na zachodniej ścianie Cerro Torre, do których doszli autorzy prób w 1958 i 1970 r.

POWTÓRKA Z HISTORII

Drogi Ferrariego i Marsigny-Parkin – pierwsze przejścia

Droga oryginalna (Droga Ferrariego, ED 6/A2 85°, 1000 m), która biegnie zachodnią ścianą Cerro Torre została przebyta w 1974 roku przez włoski zespół Daniele Chiappa, Mario Conti, Casimiro Ferrari i Pino Negri.
Wcześniej włoskie zespoły bezskutecznie atakowały tę ścianę dwukrotnie. W 1958 roku dwuosobowy (!) zespół Walter BonattiCarlo Mauri wspiął się na wysokość 550 m poniżej wierzchołka. Wcześniej wspinacze jako pierwsi osiągnęli przełęcz, którą nazwali Col della Speranza (ang. Col of Hope, pol. Przełęcz Nadziei). Nazwa wyrażała nadzieję na powrót na górę i dokończenie przejścia. Carlo spróbował zrealizować swoje marzenie dopiero 12 lat później, gdy powrócił jako kierownik pokaźniej ekipy włoskich wspinaczy z Lecco. Tym razem sukces był znacznie bliżej – wspinacze wycofali się 200 metrów poniżej wierzchołka. „A zatem, po raz drugi, Turnia rozbiła w pył moje ambicje osiągnięcia jej wierzchołka. Jednak mój respekt przed tą górą jest tak wielki, że nie traktuję tego jako naszej porażki, ale raczej jako ciężko wypracowane zwycięstwo. A to dlatego że nie ponieśliśmy żadnych ofiar i potrafiliśmy – bez żalu i goryczy – odmówić sobie radości sukcesu. Satysfakcja z faktu, że nasz zespół wzmocnił się podczas walk z Turnią, jest tak wielka, że każdy z nas bez cienia wątpliwości mówi, że będzie chciał wrócić w następnym roku” – podsumowywał swój artykuł o przejściu Mauri. Jednak powrót „Pająków z Lecco” nastąpił dopiero 4 lata później i wziął w nim udział tylko jeden członek poprzedniej wyprawy – Casimiro Ferrari, pełniący funkcję kierownika. Tym razem sprawdziło się powiedzenie „do trzech razy sztuka”. 13 stycznia o 5.45 po południu, prawie dwa miesiące po wyjeździe z Italii, czterech Włochów stanęło na szczycie Cerro Torre. Trudności trzymały do samego końca i sforsowanie ostatnich trzydziestu metrów w pionie wymagało wykonania trzywyciągowego trawersu. Na szczęście od strony południowej grzyb lodowy nie był przewieszony i wspinacze sforsowali go systemem żlebików i żeberek. Było to drugie w ogóle (zakładając obecnie powszechną teorię o mistyfikacji Maeastriego w 1959 roku), a zarazem pierwsze wejście na właściwy wierzchołek Cerro Torre, czyli na szczyt lodowego grzyba.
Główne trudności drogi z 1974 roku zaczynają się na przełęczy Col of Hope. O tych trudnościach członkowie nielicznie powtarzających linię zespołów wyrażają się z największym szacunkiem. Także Kelly Cordes, znany jako ekspert od lodowego wspinania, wyraził swój podziw dla autorów przejścia z 1974 roku: „miałem wtedy 6 lat, a Collin – 10 :). Choć mieliśmy super sprzęt, znaliśmy przebieg drogi, wydaje nam się, że jest ona bardzo, ale to bardzo trudna”.

Drogę Marsigny-Parkin (zwaną też A La Recherche du Temps Perdu) o trudnościach ED+ lód 75°/90°, 800 metrów, wytyczył w 1994 roku zespół „gwiazd Chamonix”, jak można nazwać Francoisa Marsigny (Francja) i Andy Parkina (Wielka Brytania). Dwójka ta ma na koncie tyle nowych wspinaczek w rejonie masywu Mont Blanc, że ich powtórzenie byłoby niemałym problemem nawet dla dobrego alpejskiego wyjadacza. Celem ich wspinaczki na Cerro Torre było właśnie połączenie nowego dolnego odcinka z Drogą oryginalną. Dół drogi, na który składały się lodowe rynny, to bardzo niebezpieczny odcinek, którym często schodzą lodowo-śnieżne lawiny. Po przebyciu tego odcinka Francois i Andy zostali zatrzymani na Col of Hope przez załamanie pogody na następne trzy dni. Mimo to, gdy tylko się rozjaśniło, rozpoczęli wspinaczkę Drogą oryginalną. Niestety, po biwaku, z powodu braku żywności zdecydowali się na odwrót, który zajął im kolejne 3 dni. Wyczyn francusko-brytyjskiego zespołu został uhonorowany Złotym Czekanem.

Góry, nr 2 (153) luty 2007

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com