baner
 
 
 
 
baner
 
2019-10-31
 

Recenzja: Marcin Bończa-Tomaszewski - "Esencja Sztuki Żywienia"

O ile w przypadku treningu wspinaczkowego na przestrzeni lat ukształtowały się pewne uniwersalne prawidła, których nie sposób było podawać w wątpliwość ze względu na stojące za nimi autorytety (i wyniki stosujących się doń), kwestie związane z żywieniem, suplementacją i ogólnie dietetyką były dla wielu wspinaczy (w tym dla mnie) swoistą terra incognita, gdzie wprost roiło się od sprzecznych teorii, opinii i rozwiązań. Jedni radzili unikać węglowodanów jak ognia, drudzy straszyli tłuszczami pod każdą postacią, a jeszcze inni nakazywali wystrzegać się zbyt dużej ilości protein, aby czasem nie złapać zbędnej masy mięśniowej. Cały ten galimatias nie zachęcał do zgłębiania wiedzy w temacie tak przecież istotnym z punktu widzenia naszych wyników w skale i na panelu. Ale nie tylko – w końcu w wyświechtanym powiedzeniu „jesteś tym, co jesz” musi być trochę prawdy…

 

Próbę skodyfikowania i podania w przystępnej formie tych zagadnień podjął się Marcin Bończa-Tomaszewski, założyciel słynnej „Sztuki Żywienia”, który zasłynął między innymi z owocnej współpracy z takimi osobistościami krajowej sceny zawodniczej, jak Sylwia Buczek czy Kuba Jodłowski. Oboje zresztą zgodnie podkreślali rolę przygotowanych przez niego programów żywieniowo-treningowych w swoich sukcesach. Stąd też, gdy dowiedziałem się, że Marcin wydaje książkę, od razu postanowiłem po nią sięgnąć, by podpatrzeć sekretne patenty. ;-)

 

Lektura w Fontainebleau. ;-) Fot. Bartek Pasiowiec

 

Muszę przyznać, że największe wrażenie zrobiła na mnie… forma. Już sam tytuł mówi za siebie – mamy do czynienia z „esencją”, a więc cała wiedza, która mogłaby przybrać rozmiary sporej pracy habilitacyjnej, została skondensowana i podana w krótki, zwięzły i, co najważniejsze, bardzo przystępny sposób. Marcin, korzystając ze swojego wieloletniego doświadczenia, wyjaśnia wszystkie wątpliwości, które nurtować mogą każdą osobę zatroskaną o swój jadłospis.

 

I tutaj zaskoczenie: książka nie jest tylko dla wspinaczy, ba, nie została nawet napisana z myślą o sportowcach! Z powodzeniem sięgnąć mogą po nią osoby, które zamiast sposobów na pokonanie wymarzonej VI.5 lub awans do finałów zawodów chcą po prostu zyskać zgrabniejszą sylwetkę i zwyczajnie poczuć się lepiej we własnym ciele. Zastosowane rady i wskazówki są bowiem jednocześnie bardzo proste i uniwersalne – w tym tkwi zresztą ich największa siła.

 

 

Obalonych zostało także wiele mitów, na czele ze słynnym „byciem na diecie”, które samo w sobie jest postrzegane jako stan chwilowy, kojarzący się z wyrzeczeniami i postępowaniem a contrario wobec tego, na co miałby ochotę nasz organizm. Esencja sztuki żywienia rzuca nowe światło na tę kwestię, pokazując, że prawidłowe, zdrowe i jednocześnie przybliżające nas ku wymarzonemu celowi odżywianie (niezależnie od tego, czy traktujemy je w wymiarze sportowym, czy też estetycznym lub/i funkcjonalnym) możemy bardzo łatwo wprowadzić, stosując się do najważniejszych zasad zaprezentowanych w książce.

 

Autor podszedł do tematu interdyscyplinarnie, pokazując również inne czynniki, które mają wpływ na naszą formę i kondycję, a mogące także przyczynić się do poprawy żywieniowych nawyków – przeczytamy więc o roli snu, a także roli, jaką przy wdrażaniu zmian w jadłospisie odgrywają geny, fizjologia i stan umysłu.

 

***

Esencję Sztuki Żywienia, wydaną samodzielnie przez Marcina możecie nabyć tutaj. Polecam z całego serca! ;-)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com