Zimą „geeków” sprzętowych najbardziej kręcą czekany. Jednak porządne raki to też podstawa. Miałem okazję testować półautomatyczne raki Vampire Mixte, dedykowane do wspinaczki lodowej i alpinizmu. Ciekaw byłem zwłaszcza, czy są wstanie bez większych problemów zastąpić raki automatyczne. Warto dodać jeszcze na początku, że spora rzesza osób wcale nie musi kupować raków automatycznych. Jeśli nie planujecie w przyszłości ostrego, zimowego wspinania, lecz raczej chcecie się ograniczyć do ambitnej turystyki alpejskiej, wspinania na „łatwych” lodospadach czy mikstach, półautomaty powinny wystarczyć ;). Raki Vampire to raki półautomatyczne z pionowymi, kutymi na gorąco zębami atakującymi (mono- lub duopoint). Łącznie mamy 12 zębów. Vampire dodatkowo zostały wyposażone w plastikowe, niebieskie podkładki przeciwśnieżne. Z tyłu usunąć mamy blokadę ze stopów aluminium. Całość sprawia solidne wrażenie. Dodatkowo producent dostarcza pokrowiec na raki. Domyślnie zainstalowany jest system duopoint. Osobiście preferuję wspinanie z jednym zębem atakującym, więc od razu miałem okazję sprawdzić, jak zmienia się zęby. Producent nie dołącza kluczy, ale w sumie nie miałem żadnych problemów przy użyciu domowych narzędzi. Za to napotkałem je, gdy chciałem dopasować raki do butów (skala: od rozmiaru 36 do 48). Żeby to zrobić, musiałem przesunąć łączniki na odpowiednią pozycję. Niestety, nie byłem w stanie tego zrobić bez zdejmowania podkładek przeciwśnieżnych. Przy tym trzeba było pomóc sobie kombinerkami. Żeby nie wdawać się w szczegóły, powiem tylko, że cała operacja zajęła mi około 30 minut. Przy odpowiedniej wprawie zejdziemy pewnie poniżej 15 minut.
Pal licho, jeśli musimy to zrobić raz w życiu. Jednak przewodnicy i instruktorzy mają przechlapane, ponieważ za każdym razem będą musieli się z tym bawić, aby dopasować raki klientowi. Model Vampire zakładałem na buty Bestard Fitz Roy, przeznaczone do półautomatyków. Siadły dobrze i większych luzów nie było. Podoba mi się rozwiązanie z blokadą ze stopów aluminium na pięcie. W moich BD Cyborgach po kilku latach plastik się zużył i stalowy kabłąk lubił przeskakiwać podczas zakładania raków. Powodowało to, że rak były luźny i problematyczne stawało się jego dopasowanie. W modelu Simonda raczej tego problemu nie uświadczymy. Do raków dołączono pasek z taśmą. O ile do butów górskich ma ona długość niemalże idealną, tak może być problem przy zakładaniu na buty skiturowe, które mają zazwyczaj większą objętość. Warto to sprawdzić, zwłaszcza że producent pisze, że są „nieodpowiednie do butów narciarskich”. Być może namniejsze buty skiturowe da się je założyć.
Para raków waży 1120 g, co jest przyzwoitą wagą jak na sprzęt tej klasy. Dla porównania Petzl Lynx – 1000 g, BD Cybort – 1137 g). Cena modelu w sklepach Decathlon wynosi 599 zł. Mamy możliwość wymiany zębów – taka przyjemność kosztuje 199 zł (4 zęby + podkładki) lub 119 zł (2 zęby + podkładki). Skończmy już opis sprzętu i przejdź-
my do wspinania. Testowałem je w skale, podczas drytoolingu, wspinania zimowego w Tatrach i w lodzie. Raki w monopointach stawały dobrze na krawądkach i właściwie nie czułem w nich żadnej różnicy w stostunku do automatów.
Podobnie było podczas chodzenia po Tatrach (sporo po skale) i kopania w lodzie. Bałem się, że mocowanie może się luzować lub nawet odpiąć, jednak na szczęście były to obawy na wyrost ;)
.
Raki Vampire to dobry model w przyzwoitej cenie. Są zdecydowanie lepsze niż raki koszykowe, a wygląda na to, że automatom ustępują głównie w wygodzie zakładania. Także jeśli jesteście zaawansowanymi turystami wysokogórskimi czy wspinaczami, którzy ograniczą się raczej do łatwiejszych dróg skalno-lodowych i do tego macie buty pod raki półautomatyczne, jest to propozycja warta rozważenia.
12 zębów • 1 lub 2 zęby przednie • Półautomatyczne (dostępne również w wersji automatycznej) • Regulowany łącznik • Waga: 1120 g • Cena: 599,99 zł
Testował / Damian Granowski