baner
 
 
 
 
baner
 
2007-11-19
 

NA ŻYWCA I NIE TYLKO

Największym zainteresowaniem cieszyła się wytyczona w 1998 roku przez braci Huberów droga El Nino.

Na kartach historii wspinania w Dolinie z pewnością zapisze się Alex Honnold. Jeszcze wiosną w towarzystwie Briana Kimballa dokonał on siódmego jednodniowego przejścia Freeridera VI, 5.12d, 37 wyciągów, a już w październiku tego roku w ciągu trzech dni dokonał jedenastego powtórzenia Salathe Wall VI, 5.13b, 35 wyciągów. Można zatem przyjąć, że jego odważne solowe przejścia, o których chcemy napisać, a które miały miejsce w wrześniu tego roku, były swoistym treningiem przed tą najtrudniejszą, „rysową” drogą w Dolinie, jaką niewątpliwie jest Salathe.    

Wróćmy jednak do sedna sprawy, Honnold jako trzeci na świecie pokonał bez asekuracji jedną z najsłynniejszych dróg Doliny – Astromana 5.11c, 10 wyciągów. Następnie tego samego dnia przeszedł bez liny kolejny wielki yosemicki klasyk, jakim jest droga Regular North Face Route 5.11c, 8 wyciągów, znajdująca się na Rostrum. Wcześniej czegoś takiego dokonała tylko jedna osoba – Kanadyjczyk Peter Croft. Pierwsza taka „łańcuchówka” w jego wykonaniu miała miejsce w 1987 roku, później kilkukrotnie jeszcze żywcował każdą z tych dróg osobno (Regular North Face Route potrafił na przykład zrobić jednego dnia w porze przedobiadowej kilkukrotnie!). Natomiast drugim freesolistą na Astromanie był Dean Potter, który to pokonał tę drogę w tym stylu w 2001. Potter jednak korzystał z łatwiejszego, nieoryginalnego wariantu na drugim wyciągu. Gratulujemy i nie zachęcamy...

Poza Honnoldem na wielkich klasycznych ścianach wspinali się też inni. Największym zainteresowaniem cieszyła się wytyczona w 1998 roku przez braci Huberów droga El Nino VI 5.13c A0, 30 wyciągów. Jest to jakby klasyczny wariant do drogi North America Wall VI 5,8 C3, 28 wyciągów. Jej kluczowe trudności przypadają na wyciągi biegnące płytami, są zatem „przyjazne” dla wspinaczy spoza Ameryki, którzy z reguły mają bardzo duże problemy z przestawieniem się na wspinaczkę w formacjach rysowych.

Do takich z pewnością należy Martina Čufar, która już drugi raz w tym roku odwiedziła Dolinę. Pamiętamy, że podczas swojego poprzedniego, wiosennego pobytu w USA najpierw przez kilka tygodni uczyła się wspinać w rysach w Indian Creeak, a następnie – zmieniając się na prowadzeniu – przeszła wraz z Seanem Leary drogę Golden Gate VI, 5.13b, 41 wyciągów. Było to dopiero piąte przejście tej drogi. W tym roku jej głównym celem stało się właśnie El Nino. Także tym razem Martinie miał towarzyszyć Sean. Niestety, pomimo iż 23 wyciągi Słowenka pokonała w stylu onsight, to trzy 5.13-tki okazały się dla niej za trudne – zwłaszcza, że Martina nie miała zbyt dużo czasu na patentowanie drogi. Sama zainteresowana zapowiada powrót na drogę i do Doliny, którą jest zachwycona. Na koniec warto dodać, iż udało jej się poprowadzić jednowyciągową słyną rysę The Phoenix 5.13a. Jest to jedno z nielicznych przejść kobiecych tej linii.

El Nino było także celem Australijczyka Lee Cosseya, dotychczas bardziej kojarzonego z przejściami sportowymi lub bulderingiem. Najpierw w ramach „rozgrzewki” w towarzystwie Lawrence Dermody pokonał najpopularniejszą z trudniejszych dróg klasycznych, znajdujących się na ścianie El Capitana, czyli wspominanego już wyżej Freeridera. Obydwaj wspinacze, zarówno prowadzący, jak i wspinający się na drugiego, pokonali linię w całości klasycznie. Było to prawdopodobnie dopiero pierwsze przejście zespołu z Antypodów i dziewiąte „nieamerykańskie”.

Następnie rozpoczęto akcję na El Nino, którą początkowo Cossey planował przejść w najszlachetniejszym stylu - onsight. Jego wspinaczka trwała sześć dni, a Australijczykowi udało się pokonać w pierwszej próbie (sześć wyciągów w stylu flash) 27 długości liny – w tym aż cztery o trudnościach 5.13. Pozostałe trzy, także „trzynastkowe” (te które zatrzymały Martinę), zostały przez niego pokonane w drugiej próbie. Było to dopiero szóste przejście tej drogi, która – co ciekawe – nie cieszy się dużą popularnością wśród wspinaczy amerykańskich (dotychczas pokonał ją tylko jeden tutejszy zespół). Własnym wariantem, omijającym najtrudniejsze miejsce, powstałe na 26 wyciągu po urwaniu się kluczowego chwytu, drogę w 2003 roku pokonał zespół Steve Schneider, Brian Cork i Heather Baer. Australijczycy podjęli jeszcze próbę pokonania Golden Gate. Ale jak wynika z ostatnich doniesień z Doliny, jakimi dysponujemy, bez powodzenia.

Ostatnim mocnym akcentem na niwie wspinaczki klasycznej na ścianie El Capitana jest pokonanie w październiku, w rewelacyjnym czasie 13 godzin, kilkukrotnie już dziś wspominanej drogi Freerider. Tego niesamowitego przejścia dokonał asekurowany przez Alexa Honnolda, mało dotychczas znany Jake Whittaker.  

"Góry" 10 (161)2007

(kg)
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com