Bielszczanin, startując wspólnie z Jackiem Michulcem w barwach The North Face, zajął trzecie miejsce w legendarnym biegu górskim rozgrywanym na dystansie 77,7 km w Bieszczadach. Swój cel osiągnęli także Przemek Targosz i Sławek Gawlik, których Klisz przygotowywał do startu w ramach projektu Hit The Trail.
Tomek Klisz ma po ostatnim weekendzie dwa powody do zadowolenia. Po pierwsze, wraz z Jackiem Michulcem zajął trzecie miejsce w XII Biegu Rzeźnika. Trasę o długości 77,7 kilometra, wiodącą z Komańczy do Ustrzyk Górnych, team The North Face pokonał w 8 godzin, 45 minut i 53 sekundy.
„Mieliśmy jeden ciężki moment, kiedy gdzieś na 30 kilometrze dowiedzieliśmy się, że przed nami są dwie drużyny ze znaczną przewagą, a dodatkowo wyprzedziła nas jeszcze jedna ekipa. Wcześniej biegliśmy przekonani, że jesteśmy na prowadzeniu. Przez jakiś czas żaden z nas się nie odzywał, aż wreszcie Jacek przywołał słowa Kazimierza Górskiego stwierdzając, że „póki piłka w grze, trzeba biec i bronić tego, co wypracowaliśmy do tej pory.” Na ostatnim przepaku okazało się, że dwie wspomniane drużyny otrzymały 30 – minutową karę czasową za pobiegnięcie inną trasą. Wykorzystaliśmy to najlepiej jak mogliśmy i na mecie zameldowaliśmy się na trzecim miejscu” – relacjonuje zawodnik z Bielska - Białej.
Klisz i Michulec poznali się w czasie imprezy Chudy Wawrzyniec w Ujsołach. Tomek triumfował na dystansie 50+, a Jacek na dłuższej trasie 80+. Biegnąc razem mieli okazję porozmawiać i już wtedy w głowie tego pierwszego zaświtała myśl o wspólnym starcie w prestiżowym Biegu Rzeźnika. Zbieg okoliczności sprawił, że kolejne spotkanie miało miejsce na 66 kilometrze Biegu 7 Dolin w Krynicy, kiedy obydwaj musieli wycofać się z powodu kontuzji. Kiedy spotkali się po raz trzeci w czasie Biegu na Grojec w Żywcu, zapadła decyzja o współpracy.
Jacek Michulec i Tomasz Klisz
„Jeżeli chodzi o nasze przygotowania, to można je określić jako swego rodzaju konsultacje. Nasze organizmy są inne i potrzebują zupełnie innych bodźców treningowych, więc wspólne treningi były wykluczone. Jesteśmy indywidualistami, lubimy trenować osobno, a mimo to wymiana poglądów i ustalenie optymalnej taktyki pozwoliło nam na zrobienie dobrego wyniku. Oczywiście już zdążyliśmy wyciągnąć wnioski, z których wynika, że jesteśmy w stanie pobiec te zawody jeszcze szybciej. Raczej nie będzie to w przyszłym roku, ale może za dwa lata” – dodaje Klisz.
Drugi powód do zadowolenia, to bardzo dobry wynik Przemka Targosza i Sławka Gawlika, których Klisz przygotowywał do pierwszego startu w Biegu Rzeźnika w ramach projektu Hit The Trail. Z czasem 12 godzin i 46 minut zajęli oni 222 miejsce na 700 drużyn w swoim bieszczadzkim debiucie!
Przemek Targosz i Sławek Gawlik
„Moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się trochę ponad rok temu, kiedy podjąłem decyzję o starcie w triatlonie branży informatycznej. Postanowiłem skorzystać z porady doświadczonego trenera. Po nitce do kłębka polecono mi usługi Tomka Klisza z mojego rodzinnego Bielska. Dwa miesiące wystarczyło by dobrze przygotować do podstawowego dystansu” – opowiada Przemek, który swój pierwszy biegowy sezon zakończył z osiągnięciami w postaci 44 minut i 30 sekund na dystansie 10 kilometrów i pierwszym ukończonym biegiem górskim - Łemkowyna Trail (czas 3 godziny i 19 minut). Kiedy w grudniu przyszedł czas na wyznaczenie sobie kolejnych celów powstał plan zbudowania przez pół roku formy do startu w Biegu Rzeźnika, który sam Przemek określa mianem „szatańskiego”.
„Po krótkim namyśle zaproponowałem uczestnictwo w projekcie mojemu koledze Sławkowi. Rozpisaliśmy wszystko od grudnia do czerwca i konsekwentnie robiliśmy bazę. Z każdym kilometrem spadała waga i rosła motywacja.” – wspomina Przemek, który w ramach przygotowań tygodniowo pokonywał ok. 80 km, a w kwietniu zaliczył pierwsze starty na dłuższych dystansach, osiągając czas 1 godziny i 33 minut
w półmaratonie oraz 3 godzin i 26 minut w swoim pierwszym maratonie.
Wyniki te były dobrym prognostykiem przed spotkaniem z Rzeźnikiem, wyznaczonym na 5 i 6 czerwca 2015 roku.
„Przyznam, że przed startem byłem przetrenowany i znużony bieganiem, ale miałem świadomość zrobionej bazy, stąd dosyć swobodne podejście do rywalizacji. Sam start zapamiętam jako mieszaninę różnych emocji i głównie walkę z samym sobą. Nie będę ukrywał, że podczas biegu pojawiały się wewnętrzne głosy by skończyć wcześniej, ale wraz z kolejnymi kilometrami i rosnącą motywacją Sławka forma się poprawiała. W pewnym momencie mieliśmy szansę zejść poniżej 12 godzin, co plasowało nas w okolicach 170 miejsca i to w czasie debiutu. Niestety pod koniec mnie zaczęła boleć stopa a Sławka kolano, co mocno nas spowolniło. Tak czy inaczej Rzeźnik skończony. Wyzwanie na przyszły rok to zameldowanie się na mecie z czasem 11 godzin 30 minut, a w niedalekiej przyszłości start w wymarzonym CCC” – podsumowuje Przemek.
Więcej informacji na temat przygotowań i startu teamów The North Face i Hit The Trail w Biegu Rzeźnika znaleźć można na stronie: www.facebook.com/HTTrunning