Dolina Kobylańska to bez wątpienia najpopularniejszy rejon wspinaczkowy pod Krakowem. Najczęściej wybieranym przez organizatorów kursów wspinaczkowych oraz obowiązkowo odwiedzany przez przyjezdnych miłośników skałek. Czy decydują o tym „klasyki”, które po prostu trzeba zrobić, czy też urok miejsca – trudno rozsądzić.
Dolina ta ma także szczęście być najczęściej opisywaną, bowiem powyższy przewodnik jest już piątą pozycją na jej temat! Ostatni ukazał się zaledwie cztery lata temu, ale jego nakład – podobnie jak w przypadku poprzednich poświęconych tej dolinie publikacji – został wyczerpany. Przedstawiany tu przewodnik jest poszerzonym o 32 strony wznowieniem edycji z 2002 roku.
Plusy (głównie dodatnie)
To dziwne zjawisko, ale zawsze po ukazaniu się przewodnika w rejon uderzają eksploratorzy i przybywa tam sporo dróg. Pamiętam, że niektóre drogi powstały tuż po wydaniu poprzedniej, pierwszej poprzednika. To już chyba jakaś prawidłowość. W drugiej edycji odnotowano więc spore zmiany w eksploracji m.in. Przydrożnych Skał, Kuli lub Sępiej. Pojawiły się jednak również skałki wcześniej nie opisywane – Grzybek i Gzylowe Skały. Zjazdowa Turnia zaś doczekała się dwóch czytelniejszych rysunków zamiast jednego.
W sumie w nowym przewodniku przybyło 75 dróg. Zaktualizowano mapkę dolinki, a rozdział „Krótka historia eksploracji” został uzupełniony o historię wspinania w Dolinie Kobylańskiej w ostatnich latach.
Zmiana rodzaju papieru na półkredowy to bardzo dobry pomysł, bo poprawiły się jakość zdjęć oraz odporność książki na namakanie, co sprawdziłem w praktyce.
Historycy wspinania oraz autorzy przejść powinni być zadowoleni, gdyż przy każdej linii znajdziemy notkę informującą o datach i autorach przejścia. Oznaczono też styl pierwszego przejścia (HK-hakowo, TR-na wędkę, RP i OS). Cenną pomocą jest także indeks osobowy.
Przebieg i wyceny znaczącej większości dróg są poprawne, co w tego typu publikacji jest sprawą najważniejszą. Warto też zwrócić uwagę na niewielki, poręczny format, nie wpływający jednak niekorzystnie na czytelność rysunków. Ten bardzo bliski ideałowi przewodnik, ma również drobne wady.
Minusy (zasadniczo ujemne)
Moje największe wątpliwości wzbudził rozdział „Skala krakowska w Kobylanach”. Jeśli podane tam drogi mają być luźno wybranymi przez autora przykładami, to nie mam zastrzeżeń. Jeśli jednak podane drogi miały by być wzorcami w swoim stopniu, to zdecydowanie protestuję. Niektóre drogi są najtrudniejszymi w swoim stopniu (Rysa Horaka czy Ryski Kaskaderów) i nie nadają się na wzorce. Wydaje mi się jednak, że nieporozumienie wynika raczej z nieprecyzyjnego i nic nie mówiącego tytułu rozdziału.
Niewielkie uwagi mam do kilku wycen. Droga Alarm dla nietoperzy zawsze miała VI+, a nie VI.1, a This is not America mieści się w ramach stopnia VI.1+, a nie VI.2. Jeśli już jakieś VI.1+ zasługuje na awans to powinny to być Ryski Kaskaderów. Upadek Bizancjum ma VI.3, a nie VI.3+, Jednoręki Bandyta miał i ma VI.1, a nie VI.1+.
Droga Emocje jak na rybach na Sępiej odbija się od Lewej Kostkówki po drugim, a nie po pierwszym ringu. Fitzcarraldo jest do końca obita ringami, a nie spitami.
Inne dostrzeżone błędy to zła numeracja dróg na Okręcie (str. 71), brak imion kilku znanych wspinaczy w indeksie osobowym oraz obecność Nowej Fali tamże. Zła jest kolejność dróg w indeksie dróg (str. 122).
Znalazłem też kilka literówek np. Turek w łazieńce, brak jest kreski nad „ó” w nazwach dróg na Przydrożnej Skale 2. Redaktorzy przewodnika większą staranność powinni przywiązywać także do interpunkcji.
Wątpliwości i sugestie (neutralne)
Kombinacje i wariacje to ulubiona zabawa zblazowanych, stałych bywalców danego rejonu. To ich prawo, ale nie rozumiem kryterium, według którego znalazło się miejsce na takie dziwolągi jak Pół serio. Fotografia z tej drogi to już doprawdy niesłusznie nobilitująca przesada. Na dodatek ten wariant ma zawyżoną wycenę VI.2+, zamiast VI.2.
Trudno mi się wypowiadać na temat drogi Śmigusowa Pompa Wprost, której podwyższono wycenę z czystego VI.4 na łamane VI.4/4+, bo jej nie zrobiłem. Wydaje mi się, że istnieje na tyle duży wybór zdjęć z „najpiękniejszej dolinki świata”, by w przewodniku znalazły się zdjęcia prezentujące znane drogi, najlepiej pokonywane przez postaci z wspinaczkowego świecznika. Szkoda, że i tym razem tak się nie stało. Osobiście jestem zwolennikiem całkowitego ignorowania dróg z ogranicznikami, ale rozumiem, że ze względów historycznych podaje się starą wyceną w nawiasach.
Na koniec mała sugestia, a raczej duża prośba do wydawców następnych tomików. Informacja o wystawie danej skały jest bardzo ważna, ale nie daje pełniej informacji o tym, kiedy można się niej wspinać. Wzór ikonek, które oznaczają takie optymalne dla eksploracji danej skały pory roku jest znany i powszechnie stosowany w innych przewodnikach.
Andrzej Mirek
Rafał Nowak (rysunki: Mariusz Dąbrowski i Rafał Nowak) „Dolina Kobylańska - przewodnik wspinaczkowy”, Fastwork&Navigator 2006
"Góry", nr 8 (147) sierpień 2006
(kg)