Decyzja o wyjeździe do Petrohradu zapadła jednomyślnie po krótkiej dyskusji. Mój życiowy partner Gruszka, Ania oraz Olek przejawiali wielką ochotę pobulderowania na łonie natury. Dla mnie wybór między wspinaniem z liną a bulderami był bardzo prosty: zdecydowanie to drugie! Będę mogła całkowicie poświęcić się swojej nowej wspinaczkowej pasji - robieniu zdjęć :).
Petrohrad w stu procentach spełnił nasze oczekiwania. Piękne lasy, wspaniałe kamienie i efektowne buldery - sceneria jak z bajki. Tylko pogoda nie była zbyt łaskawa - dwa dni deszczu na cztery dni pobytu i bez przerwy zachmurzone niebo. No i te cholerne kleszcze! Skąd one się tam biorą? I dlaczego atakują tylko dziewczyny? Chłopaków jakoś omijały, podczas gdy ja znalazłam dwa zagnieżdżone pod moją skórą nawet po powrocie do Torunia. Ania też nie miała łatwo, jak dowodzi tego jedna z fotografii.
Ale w sumie wyjazd udany. Już wyjeżdżając postanowiliśmy, że na pewno tam wrócimy. Zapraszam do krótkiej fotorelacji.
Na zdjęciach: Ania Orłowska, Olek Urbański, Rafał Gruszczyński (wszyscy KW Toruń).
Agnieszka
Stefka Stefanowicz (KW Toruń)
P.S. Będąc w Petrohradzie koniecznie skosztujcie bramburków i orzeszków wasabi. Innych specjałów reklamować nie muszę ;).