baner
 
 
 
 
baner
 
2013-04-05
 

Złoto dla zuchwałych

Katalonia to obecnie miejsce o największej koncentracji znakomitych rejonów wspinaczkowych. Wystarczy wymienić kilka nazw: Siurana, Margalef, Oliana czy Santa Linya, żeby zorientować się, że tu mieści się światowa stolica wspinania sportowego.
Różnorodność dróg, najlepszej jakości skała oraz łatwa dostępność czyni z tego regionu doskonały cel wyjazdów wspinaczkowych dla każdego, niezależnie od poziomu. Jeśli doda się fakt, że sezon trwa tu prawie cały rok, może się zdawać, że mamy do czynienia z prawdziwym rajem na ziemi. Mam szczęście być jednym z pasjonatów, którzy odwiedzają te okolice regularnie i zdążyli je dokładnie poznać. W poniższym materiale postaram się zarekomendować kilka najciekawszych rejonów, odkryć te mniej znane oraz uporządkować sporą liczbę informacji, które mogą pomóc w ustaleniu idealnego celu wyjazdowego i uniknięciu rozczarowania.



Sektor Can Piqui pugui. Fot. arch. Mateusz Haładaj

Tak się składa, że większość rejonów wspinaczkowych w Katalonii położona jest w okolicach miejscowości Lleida i na nich właśnie skoncentruję się w poniższym materiale. Znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie Barcelony miejscówki, takie jak: Montserrat, Montgrony, Sant Llorenç del Munt, Sadernes, Calders, Sant Miquel del Fai mogą być dobrym tematem osobnego opracowania.

Orientacja


W promieniu 100 kilometrów od Lleidy, 150 kilometrów na zachód od Barcelony znajduje się ponad dwadzieścia rejonów wspinaczkowych. Aby się po-
między nimi swobodnie przemieszczać, warto mieć do dyspozycji samochód. Komunikacja publiczna nie dociera w leżące na uboczu miejsca, a wiele
sektorów położonych jest w górach. Dodatkowe informacje oraz dokładną lokalizację można znaleźć w serwisie 8a.nu

Przewodniki

Obecnie najbardziej kompleksowym przewodnikiem po opisywanych okolicach jest „Lleida Climbs” autorstwa Daniego Andrady i Pete’a O’Donovana. Książka zawiera kompleksowe informacje o wielu rejonach wokół Lleidy. Oprócz tego Siurana, Montsant, Margalef i kilka innych posiadają odrębne opracowania, a okolice Barcelony ujęte są w osobnych przewodnikach. Często starsze toposy są już nieaktualne, ponieważ eksploracja postępuje tu bardzo szybko. Niewątpliwie największy w tym udział ma wspomniany Dani Andrada. Z kolei całkiem nowy rejon Roca Gallinera, składający się z kilku sektorów i reklamowany jako przyszłość wspinania w Katalonii, nie posiada jeszcze przewodnika. Powszechnym wśród lokalnych wspinaczy jest trzymanie wiadomości o nowych rejonach w tajemnicy, a zdawkowe informacje lub odręczne szkice można znaleźć w Internecie. Niezbędna będzie jednak znajomość hiszpańskiego. Poniżej postaram się dokładnie scharakteryzować kilka najciekawszych miejsc na mapie Katalonii i oddać ich klimat. Skupię się jednak głównie na informacjach praktycznych, ponieważ opisywany temat jest niezwykle obszerny i trudny do usystematyzowania.

Siurana – hiszpańska mekka

Położona w sąsiedztwie parku Montsant Siurana jest bodaj najbardziej znanym rejonem w Hiszpanii. Tutaj od lat osiemdziesiątych prężnie rozwijała się idea rotpunktu zapoczątkowana we Frankenjurze przez Kurta Alberta, a kontynuowana na miejscowych ścianach przez Carlosa Brasco i Toniego Arbonesa. W latach dziewięćdziesiątych powstawały tu najtrudniejsze linie w tej części Europy, ze słynną La Rambla na czele. Obecnie Siurana oferuje bardzo duży wybór ekstremalnych linii, a większość z nich biegnie majestatycznym przewieszeniem sektora El Pati.



Estetyczne płyty w Siuranie. Fot. arch. Mateusz Haładaj

Siurana niewątpliwie wyróżnia się bardzo malowniczym położeniem. Pomarańczowe ściany wapienia na warstwie bordowego piaskowca widziane z położonej na wzgórzu średniowiecznej wioski tworzą niepowtarzalny klimat. Niestety, rejon odwiedzany jest co roku przez wielu wspinaczy, a nierzadko w szczycie sezonu tworzą się kolejki do najpopularniejszych dróg. Podczas weekendów parkingi bywają zatłoczone, więc w sezonie warto wcześnie przyjechać w skały.

Siurana to idealne miejsce dla osób preferujących techniczne wspinanie po małych chwytach i delikatne przewieszenia lub piony. Mimo że dominują długie i ciągowe drogi po dziurkach oraz krawądkach, sporo jest linii o wybitnie bulderowym charakterze. Zdarzają się kaloryfery i duże przewieszenia. Charakter wspinania w Siuranie jest bardzo zróżnicowany, a jakość skały należy do najlepszych w Europie.

Warto odwiedzać najpopularniejsze sektory (Can Piqui Pugui, Can Toni Gros, L’Aparador, Siuranella Sud, Central i Nord, La Olla, El Pati, Primavera) i wybierać uczęszczane drogi. Niestety, spośród ogromnej liczby linii rozlokowanych w 30 sektorach wiele odchodzi w zapomnienie, o czym może świadczyć znikoma ilość magnezji na ścianie.

Z racji tego, że Siurana jest starym rejonem i dominują tu formacje płytowe z małymi chwytami, wyceny wydają się bardzo wyśrubowane. Ciekawostkę może stanowić kształtowanie się wyceny drogi La Rambla, dla której w 1994 roku Alex Huber zaproponował cyfrę 8c+, stwierdzając, że nie jest trudniejsza od Action Directe (wtedy – 8c+/9a). Dziewięć lat później pasaż doczekał się powtórzenia przez Ramóna Juliána Puigblanque, który przedłużył drogę o kilkumetrowe wyjście sąsiednią La Reina Mora i zaproponował dla całości 9a+. Późniejsze powtórzenia ugruntowały stopień, ale najciekawszy jest fakt, że przedłużenie nie jest odcinkiem kluczowym dla całej drogi, a linia otwarta przez Hubera zahaczała faktycznie o mocne 9a...

Do Siurany najlepiej przyjechać, wspinając się na poziomie co najmniej 7a, dopiero wtedy w pełni można zakosztować potencjału rejonu. Największe klasyki mieszczą się w ósmym przedziale. Ładnych dróg szóstkowych jest niewiele, chociaż z pewnością wystarczy ich na tygodniowy wyjazd. Jeśli ktoś poszukuje takich trudności, warto wybrać się do pobliskich rejonów: Arboli (12), La Mussara (13) i Vilanova de Prades (14).

Sezon wspinaczkowy twa tu prawie cały rok, ale latem jest bardzo ciepło, a przeważają wystawy południowe. Wspinanie jest wtedy możliwe głównie w godzinach porannych, na wietrznych sektorach. Zimą dzień wspinaczkowy jest bardzo krótki, a w niektórych miejscach wieje silny wiatr, warto więc wybierać nasłonecznione ściany. Idealnymi porami są jesień i wiosna. Formacje zazwyczaj nie są na tyle przewieszone, by chronić przed silnymi opadami, ale skała jest lita i szybko wysycha po deszczu.

Dojazd z Reus i Tarragony zajmuje około pół godziny, tam też znajdują się większe supermarkety.

W Cornudella de Montsant znaleźć można wszystkie podstawowe usługi, wśród nich supermarket i sklep wspinaczkowy. Stąd pod najbliższe sektory można dotrzeć pieszo w 30 min lub samochodem w 5 min. Obecnie dostępne są dwa przewodniki po rejonie, ale zdecydowanie polecam ten autorstwa Davida Brasco, ponieważ zawiera bardzo dopracowane schematy i jest lepiej wydany.

Montsant – klimat wielkich ścian


Ze Siurany widoczny jest duży masyw ze ścianami osiągającymi wysokość 200 metrów. Montsant to gratka dla wspinaczy preferujących drogi wielowyciągowe, ale znajdują się tu również sektory sportowe: Raco de Missa, El Falco i Escletxa. Sektory położone wysoko ponad doliną otwierają widok na otaczający krajobraz, a w niektóre dni można spod ścian zobaczyć odległe o 40 kilometrów morze. Pod skałami rzadko zdarzają się tłumy, więc Montsant może być dobrą alternatywą na weekendy.



Montsant. Fot. arch. Mateusz Haładaj

Szaro-pomarańczowy mur zlepieńcowy ma wystawę południową. Rodzaj skały jest tu zupełnie inny niż w położonym po drugiej stronie masywu Margalefie. Chwyty są większe i bardziej od siebie oddalone, przeważają dwu- i trzypalcowe dziurki. Charakter wspinania jest dosyć atletyczny, a drogi mają z reguły ciągowy charakter, co daje szanse na skuteczność w stylu OS.
Raco de Missa jest największym sektorem sportowym w Montsant i oferuje sporą liczbę wyciągów ósemkowych, o długości nierzadko przekraczającej
50 metrów. To miejsce doskonale nadaje się na zimne dni, bowiem ściany są osłonięte przed wiatrem i mają południową wystawę. Dużą zaletą rejonu jest fakt, że skała nie zamaka łatwo po deszczu – górne partie chronią dół przed wodą. Jest to miejsce najlepsze dla osób poruszających się swobodnie po trudnościach 6c, chociaż zdarzają się pojedyncze łatwiejsze drogi. Raco de Missa jest celem obowiązkowym dla wspinaczy na poziomie 7b i wyższym.
Główna pochylnia sektora może przyprawić o zawrót głowy! Należy wspomnieć, że w historii eksploracji tej ściany mamy polski akcent – w czerwcu jedną z najtrudniejszych kombinacji poprowadził jako pierwszy Rafał Porębski: linia Element Oxigen 8c liczy 40 metrów wytrzymałościowego wspinania…

Drogi wielowyciągowe tego masywu opisane są w osobnym przewodniku, ssportowe sektory ujęte zostały w przewodniku po Siuranie. Montsant to rejon świetnie nadający się na zimę i jesień, choć - jak widać - w czerwcu też zdarzają się dobre warunki...

Margalef – imperium dziurek


Położony na uboczu Margalef (3) jest stosunkowo nowym rejonem, prace eksploratorskie ruszyły tu około 10 lat temu. Znakomita jakość zlepieńca i ciekawy rodzaj wspinania szybko przyciągnął wielu wspinaczy znudzonych wapiennymi formacjami. Dzisiaj Margalef jest jednym z najpopularniejszych ogródków na świecie, a liczba dróg cały czas rośnie (w tym momencie jest ich ponad 700). Głównym eksploratorem jest nadal Jordi Pou, właściciel miejscowego refugio, który bezinteresownie obija drogi za środki pozyskane ze sprzedaży przewodnika (do kupienia w schronisku). Rejon położony jest w malowniczych dolinach parku naturalnego Montsant, z dala od cywilizacji. Pod względem estetycznym jest to jedno z tych miejsc, do których
chce się wracać nieskończoną ilość razy. Łagodny klimat, liczne szlaki spacerowe, zalew i bliskość wybrzeża sprawiają, że jest to miejsce idealne na wakacyjne wyjazdy, choć lato bywa tu bardzo upalne.



Irek Waluga walczy w sektorze Espadelles. Fot. arch. Mateusz Haładaj

To, czym Margalef wyróżnia się spośród innych znanych rejonów w okolicy, jest rodzaj skały: pomarańczowoszary zlepieniec, który tworzy charakterystyczne mury i obłe podcięcia. Wbrew powszechnym opiniom, tutejsze wspinanie nie jest podobne do tego we Frankenjurze, mimo że 90% chwytów stanowią dziurki. Wspinanie ma przeważnie charakter siłowy i wytrzymałościowy, ale nie znajdziemy bardzo małych chwytów, a drogi są zazwyczaj przewieszone i ciągowe. Gdzieniegdzie zlepieńcowa skała polana jest wapienną warstwą tworzącą kaloryferki. Może być to miła odmiana po dłuższym czasie poruszania się po dziurkach.

Fenomen Margalefu polega na tym, że może się tu wspinać każdy, niezależnie od poziomu. Chyba nie ma innego takiego miejsca, w którym kilka metrów obok 5c byłoby 9a. Dlatego właśnie rejon ten cieszy się ogromną popularnością, zwłaszcza wiosną i jesienią, a co za tym idzie – w tych okresach jest tu raczej tłoczno. Margalef ma prawie same zalety, ale – abstrahując od dużej liczby ludzi – po kilku wizytach doszedłem do pewnej przykrej refleksji: charakter dróg jest monotonny i szybko się nudzi. Wspinanie nie jest finezyjne i wymaga tylko silnych przedramion i szpona. Z drugiej strony, kiedy opanuje się ten typ ruchu, łatwo ustanowić tutaj osobiste rekordy. Dlatego właśnie pojawiają się często opinie o łagodnych wycenach i określenia typu „Regalef” (z hiszpańskiego regalo – prezent). Kolejnym aspektem przyciągającym do Margalef jest wzorowe obicie, czasami wręcz przesadne…



Jesień w Margalef. Fot. arch. Mateusz Haładaj

Skała jest na ogół pomarańczowa i szara – płyty i miejsca, które zamakają po deszczu, są szare, a przewieszenia, z reguły po większych chwytach – pomarańczowe. One nie mokną, ale nie zapewnią nam również komfortu wspinania, ponieważ wilgoć znacznie pogarsza warunki tarciowe, a skała jest miejscami naturalnie śliska (dotyczy to na przykład Finestry, Tenebres, Cova Soleidada), zwłaszcza na zatopionych w wapiennym lepiszczu otoczakach.

Polecam zwłaszcza duże sektory, na których łatwiej znaleźć wymarzoną drogę i pogodzić różne poziomy wspinaczkowych umiejętności: Espadelles (dobry na zimę, wystawa południowa, nie zamaka, warto mieć samochód), Raco de la Finestra i Tenebres (klasyki, dużo przewieszonego terenu, duże chwyty, cień), Cabernet (w słońcu, wietrznie, długie, ciągowe drogi, piękny widok), Laboratori (w słońcu, no dobra – trochę przypomina Frankenjurę), Cova Boix (zacieniony, duże chwyty, atletyczne, ciągowe wspinanie), Can Verdures, Ca la Marta, Can Torxo, El Raco de la Coma Closa (dla pasjonatów kaloryferów).

Podobnie jak w wielu rejonach w Katalonii, sezon w Margalef trwa prawie nieustannie. Można się tu wspinać zimą na nasłonecznionych sektorach, ale zdarzają się opady śniegu. Latem z kolei należy szukać wietrznych sektorów, problemem może być jednak szybkie zużycie skóry na ostrych dziurkach. Najlepszym okresem jest jesień i wiosna, ale z kolei wtedy zjeżdzają prawdziwe tłumy, zwłaszcza podczas świąt i dni wolnych.
W tych okolicach dobrze jest mieć samochód, ponieważ kursuje stąd tylko jeden autobus dziennie, a z wioski w najdalsze sektory idzie się ponad godzinę.

Osobom niezmotoryzowanym polecam dostać się pociągiem do odległego o 15 kilometrów Flix i stąd ruszać autostopem… W wiosce znajduje się mały, ale słabo wyposażony sklepik czynny w nieustalonych godzinach. We Flix znajdziecie duży market, a najbliższy sklep wspinaczkowy jest w Cornudella de Montsant i Lleida. W zimne miesiące polecam wizytę w nowo otwartym refugio (10 €). Darmowy kemping jest dozwolony na parkingu pod tamą, jednak warunki sanitarne w tym miejscu wciąż pozostawiają wiele do życzenia.

Całość artykułu znajdziecie w GÓRach nr 221 (październik, 2012)

Tekst: Mateusz Haładaj

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com