baner
 
 
 
 
baner
 
2017-09-15
 

Wojtek Kurtyka o książce "Zapisany w kręgach" - nowość Góry Books

Wkrótce ukaże się nowość wydawnictwa Góry Books: Zapisany w kręgach Marka "Regana" Raganowicza. Jednym z pierwszych czytelników książki był sam Wojtek Kurtyka. Przeczytajcie jego mini-recenzję!

Wojtek Kurtyka z Zapisany w kręgach

Dawno nie czytałem czegoś równie orzeźwiającego. Żadna książka nie zbliżyła mnie tak przejmująco do złożonej i trudnej prawdy o losie wspinacza. Żadna nie obudziła we mnie tak fajnej dumy, że należę do tego dzielnego i bezinteresownego plemienia.


Zapisany w kręgach jest znakomitym zabójcą osobistej pustki wewnętrznej. Umysł uczepiony stronic książki żyje. Zwroty losów bohatera okazują się zdumiewającą przemianą namacalnej rzeczywistości w rzeczywistość magiczną, a kiedy ta znowu ustępuje miejsca kłopotom codziennego życia, nabierają one tak poetyckiego wyrazu, że nie tylko nie nudzą, ale wręcz przeciwnie – budzą nadzieję. Na co? No cóż, Marek Raganowicz opowie piękniej, proszę przeczytać.


Co ważniejsze, Zapisany jest odnowicielem wiary, że wspinanie może być genialnym narzędziem, które nie tylko wypełnia życie, ale potrafi dać spełnienie, a nam przejrzeć. Doświadczenie jedności z ciszą i zapachem sosnowego lasu na Camp 4 po przejściu Zodiaca przekonuje, że bywa ono Ścieżką. Zapisany przywraca poczucie sensu we wspinaniu, wypaczanym bezwstydnie przez agresywny świat matrixu, który uporczywie degraduje górski wzlot do banalnego sportowego wymiaru, do gwiazdorstwa.


Zapisany odsłania rewiry rzeczywistości wykraczające daleko poza kanciastość skały i pozorny banał uwikłań życiowych. Jest dla mnie czymś więcej niż książką o wspinaniu. W istocie to fascynująca i ujmująco uczciwa próba znalezienia sensu w naszym ludzkim losie. Myślę, że stwarza szansę na odnowę upadającego wizerunku społeczności wspinaczkowej.


Brzmi nudnawo? Oj, nic bardziej mylnego! Zapisany jest niebezpiecznym złodziejem uwagi i wyobraźni. Czytam go podczas trudnej zawodowej misji na delhijskim Pahar Ganju – „Regana” i moim rewirze. I, cholera, robota mi nie idzie. Uwiedziony, już drugi raz wdeptuję w krowią kupę, mimo że stają się one w Delhi okazami równie rzadkimi, co romantyczne dusze we wspinaniu – jak Raganowicz.


Wojtek Kurtyka


Można już składać zamówienia w naszej księgarni: http://bit.ly/2jwz3H4

Banerek  Zapisany w kręgach

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
Bozena Sawa
2.ciag dalszy:A potem z drugiej, piatej. Wreszcie kazdej z nich. No, tak. Bo jedna rzecz prowadzi do drugiej. Bo idac ta sciezka na poczatku i jeszcze w polowie drogi czulam, ze ciagle wiem mniej niz powinnam wiedziec by w pelni zrozumiec. No wiec czytalam dalej, ogladalam filmy na YouTube. W jakims momencie przysz W jakims momencie przyszla kolej na Wojtka Kurtyke ! Jedna, druga, trzecia wypowiedz, jeden, drugi fragment z jego ksiazek czy/i tekst o nim i jego ksiazkach. Jeden, drugi, trzeci film na YouTube.. I tak spadlo na mnie z wysokosci nieuniknione: ILUMINACJA ! Rozswietlajaca Niebo BLYSKAWICA ! Zrozumialam wreszcie w 100% sztuke, piekno i wartosc zdobywania gor i poznawania tego zdobywania ze szczytow. Po raz pierwszy w 100% zrozumialam dlaczego to tak wazne dla nich--alpinistow, himalaistow. I dlaczego to wazne, naprawde wazne dla nas --ludzi z dolin a co najwyzej pagorkow swiata. Z pelnym zaufaniem do autora recenzji Wojtka Kurtyki przeczytam polecana przez niego ksiazke.
Bozena Sawa
Hhm, jak to jest ? --Jedna rzecz prowadzi do drugiej....Jeszcze w grudniu ub. roku pewnie nie zatrzymalabym sie na tej stronie, ja --pisarka z nizin i piszaca o zyciu z ich poziomu, choc roznych perspektyw, ja--przez wieksza czesc zycia raczej na `nie` w stosunku do ekstremalnego alpinizmu -- himalaistow--skrajnych egoistow, ich igrzysk smierci, lodowych cmentarzy i osieroconych dzieci. Ale przyszedl grudzien, koniec grudnia z jego tragedia na Nanga Parbat...I dramatyczna walka o zycie, i bezsilnosc, i smierc. W innych `dekoracjach` ale jakze dobrze mi znane i w zyciu, obecna w mojej tworczosci. Wyjatkowo mocno uderzona jakze przedwczesna smiercia Tomka Mackiewicza, zagubiona w tym wszystkim jako czlowiek i pisarka z nizin-- poczulam po raz pierwszy koniecznosc wzbogacenia mojego--nieubogiego bynajmniej--asortymentu perspektyw zyciowych i literackich--perspektywa widzenie Z GORY ! Nie symbolicznej gory (na tyle zawsze starczalo mi wyobrazni) ale z perspektywy Nanga Parbat--jednej z najwyzszych gor swiata. A potem z drugiej, piatej. Wr
exebeche
recenzja autora Dżemu bardzo ładna, w święta zobaczymy co kryje się w kamiennych kręgach ;-)

 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com