baner
 
 
 
 
baner
 
2004-03-04
 

WHP 7134 (PIK LENINA)

Obozowisko na Ługowej Polanie jest czynne od początku lipca do końca sierpnia. Na przełomie tych dwóch miesięcy panują najbardziej optymalne warunki.


Obozowisko na Ługowej Polanie jest czynne od początku lipca do końca sierpnia. Na przełomie tych dwóch miesięcy panują najbardziej optymalne warunki. W bazie można się zaopatrzyć w gaz czy prowiant szturmowy. Istnieje również możliwość skorzystania z łączności satelitarnej. Na potrzeby wypraw komercyjnych stworzono całą infrastrukturę, za korzystanie z której, jak również za mieszkanie na ogrodzonym terenie, trzeba płacić. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by rozbić namiot na pozostałej, rozległej darmowej części łąki. Można też skorzystać z gościnności zamieszkujących jurty Kirgizów, którzy w letnim sezonie świadczą dla turystów rozmaite usługi.
Z bazy do obozu I prowadzi początkowo dobrze wydeptana ścieżka, którą wydostajemy się na Przełęcz Podróżników. Z siodła roztacza się widok na rozległy masyw Piku Lenina. Schodzimy teraz około sto metrów na potężny jęzor Lodowca Lenina. Tu ścieżka kończy się i wkraczamy na lód . Kierujemy się w górę, w kierunku trzykilometrowej wysokości ściany północnej, z której lodowiec bierze swój początek. U jej stóp na kamienistej morenie znajduje się obóz I (wysokość ok. 4200 m n.p.m.). Pokonanie tego odcinka z uwagi na dużą odległość jest dość uciążliwe.
Osobiście polecam wyniesienie całego dobytku od razu lub partiami do obozu I (daje to przy okazji dobrą aklimatyzację) i korzystanie z niego jako bazy w dalszej akcji. W dzień po lodowcu płyną liczne strumyki. Zaopatrując się w nich w wodę trzeba zawsze pamiętać o jej przegotowaniu. Wiele osób przypłaciło zaniedbanie poważnymi problemami żołądkowymi i ostatecznie straceniem szansy wejścia na górę.
Dalsza droga do obozu II na wysokości 5200 m n.p.m. wiedzie wspomnianymi północnymi stokami. Zazwyczaj ścieżka jest dobrze wydeptana. Szlak prowadzi między głębokimi szczelinami. Na spiętrzeniu lodowca, w zależności od jego wyglądu w danym sezonie, przewodnicy instalują poręczówkę. W normalnych warunkach nie ma konieczności korzystania z liny. Warto jednak wziąć ze sobą piętnaście-dwadzieścia metrów  do asekuracji w razie konieczności schodzenia w złych warunkach atmosferycznych, kiedy bezpieczny, przetorowany szlak jest zasypany. Końcowa część drogi do drugiego obozu prowadzi trawersem i jest szczególnie narażona na lawiny, co trzeba wziąć pod uwagę, planując wyjście po opadach. Podczas naszego pobytu ścieżkę kilkakrotnie przecinały potężnych rozmiarów lawiniska. Podczas podejścia warto narzucać sobie takie tempo, by w miarę możliwości nie doprowadzać do zadyszki, która jest znakiem niedotlenienia i skutkuje nieprzyjemnymi bólami głowy. Bardzo ważne jest też odpowiednie okrycie głowy. Pomimo tego, iż ściana ma wystawę północną, wschodzące wysoko słońce bezlitośnie na niej operuje. Przegrzanie i poparzenia na pewno nie zwiększą naszych szans.
Obóz II leży w bezpiecznym miejscu na grzędzie, opadającej z północnej grani szczytu Rozdzielnia. W celu uzyskania aklimatyzacji warto przespać się po pierwszym wyjściu i na następny dzień wrócić do obozu pierwszego. Można przy okazji zostawić w depozycie sprzęt i prowiant na dalszą działalność. Nie polecam zostawiania rozstawionych namiotów. Huraganowe wiatry, które wieją od czasu do czasu pozbawiły już schronienia niejeden zespół, czego smutne dowody porozrzucane są po całej okolicy. Stok nad obozem wyprowadza na łagodną grań. Idąc nią, a następnie wspinając się stromym zboczem, wychodzimy na Pik Rozdzielnia (6100 m n. p. m.). Otwiera się tu widok na „piłę” Pamiru. Kilka minut trwa zejście na przełęcz do obozu III. Z uwagi na przewalające się przez grań huragany warto dobrze okopać namiot nawet, gdy w danej chwili jest w miarę spokojnie. Służy do tego zostawiona tam na stałe łopata.
Do III obozu warto wynieść odpowiednio dużo prowiantu i paliwa, aby w razie niesprzyjających warunków umożliwić sobie przeczekanie. Trzeba także pamiętać, że temperatury oscylują tu około –20’C, a wodę do przygotowania dużej ilości płynów, których organizm potrzebuje na tej wysokości, uzyskuje się z topienia śniegu.
Do przebycia pozostaje ok. 7 km w poziomie i 1000 metrów przewyższenia. Czas zależy od warunków i aklimatyzacji (waha się od sześciu do dziesięciu godzin). Szlak wiedzie łagodną granią bez trudności technicznych. Ze sprzętu w zasadzie wystarczą raki i kijki lub czekan.
Po wspięciu się na dwie kolejne kulminacje widzimy już szczyt. Ten, kto spodziewa się zobaczyć na wierzchołku przedmioty kultu Lenina rozczaruje się. Wszystkie uległy prawu grawitacji. Jest za to kopczyk, oraz przy dobrej widoczności niesamowita panorama: prawdziwe „morze” szczytów. Ponoć czasem widać nawet Karakorum.

Więcej zdjęć z naszej wycieczki znaleźć można na stronie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego www.krakow.ptt.org.pl

Tekst: Łukasz Depta

"Góry", nr 3 (118), marzec 2005

(kb)

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com