baner
 
 
 
 
baner
 

W najnowszych GÓRACH (268): "Krywań wschodem malowany"

Podobno lekko przekrzywiony wierzchołek Krywania powstał za sprawą nieuważnego anioła, który przelatywał obok, by zrzucić na świat cuda natury. Ewolucja udała się częściowo – anioł zahaczył o szczyt, aż się zakurzyło, nadając mu charakterystyczny wygląd, ale cuda wspaniałomyślnie zostawił. Właśnie w ich poszukiwaniu warto wybrać się na tę niezwykłą górę o wyjątkowej porze, pozwalającej przeżyć i zobaczyć więcej.   

Spektakl na szczycie... Fot. Ada Kupczak

 

Podejście okazuje się przyjemne, więc w miarę łagodnie trawersujemy zbocze Grunika (słow. Grúnik, 1660 m), mimo wszystko zaskakująco szybko nabierając wysokości. Z początku poruszamy się wśród wysokich drzew, które po około godzinie zostają za nami. Opuszczamy piętro lasu i wędrujemy stokiem porośniętym kosodrzewiną, wśród której szlak kluczy po nieco większych już kamieniach. Noc jest jasna, więc po lewej otwiera się nieziemski widok na skąpane w srebrnych chmurach Tatry Zachodnie, a gdy odwracam się na kolejnych zakrętach, mogę podziwiać skryty w oddali kontur Tatr Niżnich. […]

 

Przed nami najbardziej wymagający odcinek i ostatni fragment podejścia na szczyt Krywania. Szlak jest eksponowany, nie ma zabezpieczeń w postaci łańcuchów czy klamer, a trudności sprawiać może pokonanie wąskich kominków i wyślizganych skał, które przypominają te spod naszego Giewontu. Trzeba też być ostrożnym ze względu na leżące na szlaku luźne kamienie. Pochłonięci dodatkowymi emocjami nieoczekiwanie stajemy na wierzchołku… Zdążyliśmy!

 

Szybkie przygotowania do wschodu... Fot. Ada Kupczak

 

Mgły i chmury, srebrząc się w świetle księżyca, przetaczają się przez pobliskie szczyty – inne nikną gdzieś w mrocznej oddali. Jesteśmy sami. Chwila wytchnienia, lecz napięcie rośnie. Już za moment przed nami wspaniałe widowisko, cudowny spektakl wystawiany przez góry i niebo. Codziennie jest inny, choć aktorzy ciągle ci sami. Bez tłumów i aplauzu. W całkowitej ciszy. Nic nie kosztuje, ale też nie jest za darmo – trzeba wstać w środku nocy i wcześnie wyruszyć na szlak.

 

 

Więcej o magii tatrzańskich poranków przeczytacie w najnowszym numerze GÓR (268).


Tekst i zdjęcia: Ada Kupczak

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com