baner
 
 
 
 
baner
 
2018-03-26
 

W GÓRACH 260: skiturowy weekend w Cisnej

Pracujemy, ciągle się gdzieś spieszymy, żyjemy jak nakręceni. A zimą warto zwolnić tempo i pojechać na skitury, na upragniony dłuższy urlop. Albo przynajmniej na weekend. Trzy wypełnione górami dni sprawią, że co prawda nie wypoczniecie i dostaniecie nieźle w kość, ale – wierzcie mi – będziecie zadowoleni! Zapraszamy na skiturową wycieczkę w okolicach Cisnej.

 

  fot. Wojtek Szatkowski


Pierwszy dzień to dogodny czas na „rozkręcenie się”, przestawienie z miejskiego trybu życia. Na tę okazję idealnie nadaje się Wysoki Dział, a konkretnie wyjście na Wołosań (1071 m), najwyższy w tym paśmie szczyt leśny, cel ponad 17-kilometrowej wycieczki o przewyższeniu 559 m. Z Cisnej drogą na Baligród jedziemy do Kołonic (ta nazwa oznacza rozwidlenie potoków lub dróg) i zostawiamy auto przy początku czarnego szlaku. Jeżeli jest śnieg, od razu przy aucie zapinamy narty z fokami i podchodzimy około 4 kilometrów urokliwą dolinką, w której leżała wieś Kołonice. Wieś została zniszczona na skutek walk z UPA, a ludność przesiedlona w ramach akcji „Wisła”. Wyraźnie widać tu schody prowadzące do domu, którego nie ma. Wokół dziko rosną jabłonki, świadectwo tego, że kiedyś rósł tutaj sad.

 

Celem kolejnego dnia na nartach jest tym razem masyw Hyrlatej (opisany w GÓRACH, nr 253). Można zacząć zwiedzanie od strony Żubraczego, od „Dybasiówki” w Lisznej bądź od strony Roztok Górnych, z wejściem na nartach na szczyt Rosochy, słynący z podobnie pięknej jak Hyrlata panoramy. Zjazd na „Dybasiówkę” wschodnim urwiskiem Hyrlatej zadowoli każdego narciarza wysokogórskiego – jest piękny, stromy i długi.

 

 fot. Wojtek Szatkowski

 

Można też odwiedzić Pasmo Graniczne. To fragment Bieszczadów od Przełęczy Łupkowskiej po Przełęcz Użocką, długości około 100 kilometrów. Zawsze leży tu śnieg, nawet przy prawie bezśnieżnych zimach, a warunki panują dużo lepsze niż na połoninach. Kto lubi widoki i połoniny, też będzie zadowolony. Przy pięknej, bezchmurnej pogodzie polecamy przejazd z Cisnej do Wetliny i wejście żółtym szlakiem na Przełęcz Orłowicza i Smerek (1222 m). Widok z tego bieszczadzkiego szczytu należy do niezapomnianych – ponad sto szczytów w różnych pasmach polskich gór, a nawet Tatry. A gdyby pogoda nie sprzyjała, warto odwiedzić dziki masyw Matragony (990 m).

 

Na niedzielę, czyli ostatni dzień naszego pobytu w Bieszczadach, polecam Jasło (1153 m). Podejście na ten słynący z pięknych widoków szczyt rozpoczynamy z Przełęczy Przysłup (675 m) i na dystansie około 4 kilometrów pokonujemy 473 metrów przewyższenia. Trasa prowadzi szeregiem polan widokowych i przez bieszczadzkie krzaczory wchodzi na rozległy wierzchołek z charakterystycznym triangułem. Pięknie prezentują się stąd wszystkie połoniny, Pasmo Graniczne i sięgające aż po horyzont morze leśnych, bieszczadzkich szczytów. Po odpoczynku ruszamy dalej. Zjazd stąd należy do najlepszych w Bieszczadach. W styczniu tego roku z Jasła zjechaliśmy w 10 minut. Skręt w skręt szybko pokonaliśmy polany, a następnie Pohary, by dotrzeć do stokówki wąską przecinką szlaku. Była w tym zjeździe cenna rzecz: radość z własnej sprawności, piękno gór, mróz. […]

 

 

Więcej o skiturowym weekendzie w Bieszczadach przeczytacie w najnowszym numerze GÓR (260).

 

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com