baner
 
 
 
 
baner
 
2017-04-13
 

TESTY SPRZĘTU SALOMON I SUUNTO W KRAKOWIE

Można zadręczać znajomych, wypytując ich o wrażenia. Można napisać program i ekstrapolować meta dane z Internetu albo rzucać monetą… To bez różnicy – nie ma lepszego sposobu na wybranie najodpowiedniejszych dla siebie butów biegowych, niż osobiste ich przetestowanie w terenie. Dlatego wybrałem się na krakowski przystanek testów sprzętu marek Salomon i Suunto. Zobaczyć o co w tym wszystkim biega.

 

Z trudną do ukrycia dumą muszę zauważyć, że Kraków jest jednym z niewielu miast w Polsce, gdzie test trailowego sprzętu ma sens i jest łatwy do przeprowadzenia. Nie trzeba daleko się wybierać – po pracy spotykamy się na przystanku autobusowym pod Kopcem Kościuszki i mamy do dyspozycji kilometry tras biegowych. Nie byle jakich: wytężające podbiegi, strome zbiegi, korzenie, kamienie, jest nawet odrobina błota. Zupełnie jak w Beskidach. Przewyższenia może nieco mniejsze, za to zdradliwe, bo przetykane tu i ówdzie wapienną skałą, która jak wiemy bywa śliska i twarda, zwłaszcza w kontakcie z tkankami miękkimi.

 

 

W połowie kwietnia dzień na szczęście jest już długi, więc rozpoczynając testy się o godzinie 18:30 mamy do dyspozycji nieco ponad godzinę, aby solidnie się zmachać i przekonać, czy wymarzony sprzęt spełnia nasze oczekiwania. Rozdanie butów Salomon i zegarków Suunto Spartan (Ultra i Sport) przebiegło sprawnie i szybko, dzięki wcześniejszej rejestracji na stronie – każdy z uczestników testu dostał to, co zamówił. Ja założyłem buty XA Enduro – bo mam słabość do rajdów przygodowych i biegów na orientację, a model z uszczelnioną cholewką wydaje się do tego optymalny – oraz zegarek Spartan Sport, bo… ma fajny niebieski kolor, a przez godzinę i tak nie jestem w stanie sprawdzić wszystkich możliwości, zarówno wersji Ultra, jak i Sport.

 

 

Gdy wszyscy już się obuli i ponaciskali guziczki w swoich zegarkach (lub postukali w dotykowe ekrany), ruszyliśmy w trasę za Natalią Tomasiak, której nie da się przeoczyć analizując górne rejony list wyników z większości trudnych górskich biegów w Polsce. Ale spokojnie, bez nerwów – po krótkim podbiegu, na rozruszanie, nastąpiła właściwa rozgrzewka, taka ze skipami, pajacykami i tymi wszystkimi rzeczami, których tak nie cierpią prawdziwi górscy biegacze ;). A później już było tylko przyjemniej… Kilka pętli, dociskanie na podbiegach i poprawianie techniki zbiegu. W międzyczasie, na płaskich odcinkach, można było pogadać z pozostałymi uczestnikami testu: wymienić uwagi o sprzęcie lub pochwalić się planowanymi w sezonie startami. Przyjemny trening w fajnym towarzystwie, ze sprzętem, o którym tyle się czytało… A siedem kilometrów zleciało niespodziewanie szybko. W sam raz, by zyskać jakieś pojęcie o butach, poprzestawiać wszystkie funkcje w zegarku i mieć w końcu satysfakcję, że wieczorne bieganie nie było kolejną smętną orką na ugorze, wyłącznie w towarzystwie wiewiórek i przepłoszonych dzików.

 

 

Jeśli chcecie się przekonać, o co w tym wszystkim biega, sprawdźcie, czy w waszej okolicy planowane są testy. O butach można długo mówić, jeszcze więcej pisać, ale najlepiej oblatać je osobiście w górkach. Z zegarkami Spartan jest podobnie, choć to temat rzeka i na pewno nie poznamy ich możliwości w godzinę. Ale za to jak przyjemnie spróbować!

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com