baner
 
 
 
 
baner
 
2018-05-17
 

Śpiwór Makalu 1 Down / Simond

„Sorry, taki mamy klimat” – bez względu na kontekst tej złotej myśli przyznać trzeba, że można w niej odnaleźć zaskakująco dużo racji. W opublikowanej w GÓRACH u progu poprzedniej zimy opinii na temat śpiwora Makalu 1 napisałem: „Trochę korci, aby sprawdzić, jak spisze się przy 30 stopniach mrozu, czyli deklarowanej przez producenta skrajnej temperaturze «przeżycia». Jeśli warunki dopiszą, a palce pozostaną na swoich miejscach, obiecuję napisać o tym kilka słów po sezonie :-)”. Minął ponad rok, palce nadal poruszają się żwawo, wypadałoby więc spełnić obietnicę… 

 

Problem w tym, że temperatura w granicach –20 stopni lub niższa jest ostatnio rzadkim rarytasem, przynajmniej w naszej części świata. Spanie w chłodni to z różnych powodów krępujące doświadczenie, nie pozostało mi więc nic innego, jak wypatrywanie rzadkich chwil, gdy mróz w nocy raczy sięgnąć dwucyfrowej wartości. Polowanie na zimowy wyż postanowiłem połączyć ze sprawdzeniem, jak śpiwór ten spisuje się w czasie intensywnych aktywności wymagających minimalistycznego ekwipunku, na przykład górskich marszobiegów – wszak Makalu 1 to najlżejszy puchowy model w kolekcji Simonda.

 

Spakowałem go do lekkiego, 20-litrowego plecaka Simond Cliff, do którego zmieściła się też cienka kurtka primaloft, bluza powerstretch, bielizna na zmianę, kuchenka do gotowania, metalizowana płachta biwakowa i coś do jedzenia. Całość nie okazała się ciężka i pozwoliła utrzymać dobre tempo na podejściach oraz pokonać spokojnym biegiem łatwiejsze fragmenty górskiej trasy. Na biwaku należało jak najszybciej się osuszyć, przebrać w nowy zestaw bielizny i założyć kurtkę, aby nie wychłodzić rozgrzanego wysiłkiem organizmu. Nie ukrywam, że podczas przygotowania posiłku najlepiej wspomóc się ogniskiem, które pozwala przyjemnie spędzić resztę wieczoru i dosuszyć spocone ciuchy. Nie mając jednak możliwości jego rozpalenia, w oczekiwaniu, aż zagotuje się woda na herbatę i posiłek, lepiej od razu wejść do śpiwora. 

 

Noc okazała się zimna, więc do snu nie ściągałem bluzy. Na pewno poprawiła ona komfort, bo nie odczułem chłodu, a jedynym źródłem niedogodności była zbyt cienka mata. W zostawionym na zewnątrz śpiwora zegarku z termometrem przestała działać bateria, więc bazując wyłącznie na prognozie pogody i własnych odczuciach mogę przypuszczać, że była to jedna z coraz rzadszych ostatnio nocy, gdy temperatura spada poniżej –10oC. Śpiwór zapewnił optymalne warunki spania, zwłaszcza jeśli umiejętnie wykorzystuje się też płachtę i, w razie potrzeby, wspomaga dociepleniem jakie zapewnia standardowy zestaw ciuchów.

 

Zakres temperatur: komfort: –4°C, temperatura graniczna: –11°C, temperatura ekstremalna: –30°C • Waga: 1,28 kg (rozmiar L) • Waga puchu: 660 g (rozmiar L) • Wymiary worka kompresyjnego: 25 cm × 35 cm • Cena: 699,99 zł

 

Testował / Piotr Gruszkowski

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com