baner
 
 
 
 
baner
 
2005-02-10
 

Omega klasycznie

Na północno-zachodniej ścianie Petites Jorasses brytyjski zespół Nick Bullock - Stuart McAleese dokonał 4-5 stycznia 2005 roku prawdopodobnie pierwszego klasycznego i trzeciego potwierdzonego przejścia drogi Omega.


Sezon zimowy zaczął się również w masywie Mont Blanc. Na północno-zachodniej ścianie Petites Jorasses brytyjski zespół Nick Bullock - Stuart McAleese dokonał 4-5 stycznia 2005 roku prawdopodobnie pierwszego klasycznego i trzeciego potwierdzonego przejścia drogi Omega, autorstwa Patricka Gabarrou i Ferana Patricka Latore`a z 1994 roku. Wspinaczka została wyceniona przez autorów na IV/6 i VI A2/3.

Bullock, znany między innymi z przejścia nowej drogi na półtorakilometrowej ścianie Tengkang Poche w Nepalu czy też z wcześniejszej realizacji na południowo-wschodniej flance peruwiańskiego szczytu Jirishanca, przymierzał się do tej linii już w ubiegłym roku wraz z Jonem Braceyem. Wtedy doszło jednak do wypadku - na dziesiątym wyciągu Brytyjczyk odpadł, łamiąc po tym locie kostkę. Na szczęście helikopter ewakuował wspinaczy ze ściany. Tym razem Nick powrócił z nowym partnerem i w ciągu trzech dni udało im się powtórzyć drogę klasycznie, wyceniając trzy długości liny na szkockie VIII! Abstrahując od cyferek, za którymi goni świat, zespół przebył trzynaście wymagających, głównie 60-metrowych wyciągów, z których kilka okazało się być dla nich prawdziwym testem. Mizerna asekuracja, poważne trudności, mroźny biwak i wreszcie sukces. To wyczyn wpisujący się zarówno w tradycję alpinizmu, jak również oddający najnowszy w nim trend, polegający na wspinaniu się zimą "klasycznie" bez odwoływania się do "artifisjelki" i czynnego wykorzystywania przelotów.
 
Po osiągnięciu grani, po południu 4 stycznia, chłopcy rozpoczęli zjazdy linią drogi. Sprawę znacznie ułatwiły im stanowiska pozostawione prawdopodobnie przez anonimowy zespół, który zapewne zupełnie niedawno dokonał pierwszego powtórzenia. Po dotarciu do miejsca biwaku i pozostawionych rzeczy postanowili raz jeszcze zabiwakować. Mieli rankiem wykonać "szybkie sześć zjazdów", które doprowadziłby ich do nart, na których mieli bezproblemowo dostać się do Chamonix. Decyzja okazała się fatalna w skutkach - w nocy zerwał się wiatr, niebo pokryło się gęstymi chmurami, z których wkrótce sypnęło śniegiem. Po ciężkim biwaku i zjazdach w dupówie wspinacze dotarli jakoś do "desek" u podstawy ściany. Nie należący do łatwych zjazd do Montenvers zajął im wiele godzin, do cywilizacji dowlekli się późnym popołudniem. 

1-2 (128-129) 2005

(kb)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com