baner
 
 
 
 
baner
 
2004-12-30
 

Największa katastrofa przyrodnicza w historii Tatr!

W nocy z 19 na 20 listopada doszło do nieprawdopodobnych wydarzeń po południowej stronie Tatr Wysokich.


Krajobraz po tragedii. Fot Anna DąbekW nocy z 19 na 20 listopada doszło do nieprawdopodobnych wydarzeń po południowej stronie Tatr Wysokich. Wichura, która przez kilkanaście godzin szalała z prędkością do 170 km/h, powaliła ogromne obszary lasu, wyrządzając niewyobrażalne straty i powodując trwałe zmiany w krajobrazie i lokalnym ekosystemie. Powierzchnia, na której wiatr zniszczył las jest porównywalna do obszaru WSZYSTKICH LASÓW PO POLSKIEJ STRONIE TATR! Straty, m.in. 2,5 miliona metrów sześciennych drewna, szacuje się na wiele miliardów koron. Teren zagłady obejmuje odcinek od Tatrzańskiej Kotliny do Podbańskiej.

Do tej pory zanotowano tylko i aż jedną ofiarę śmiertelną (zginął kierowca przygnieciony spadającym drzewem) oraz kilkanaście osób rannych. Oprócz tego kilka wiosek, m. in. Wyżnie Hagi, Tatrzańska Leśna przez sześć dni było odciętych od świata. Pilarze, wojsko i ciężki sprzęt pracowali bez ustanku przy przebijaniu się do osad i usuwaniu szkód. Doszło do wielu kolizji ze zwierzyną, według relacji leśników zdezorientowane jelenie wychodziły wprost pod koła pojazdów.
Krajobraz, jaki można do dziś oglądać na miejscu tragedii, przypomina widok po wybuchu bomby o olbrzymiej sile albo po upadku meteorytu. Wszędzie unosi się dym z ognisk, w których wojsko i praktycznie wszyscy mieszkańcy, a także ochotnicy, palą gałęzie ze smreków. Na pomoc ruszyli również pilarze z Podhala, ale mimo wsparcia różnych ludzi i organizacji jest to wciąż kropla w morzu potrzeb, gdyż rozmiar zniszczeń wydaje się nie do ogarnięcia. Sparaliżowana została cała komunikacja: popularna elektriczka i drogi były nieprzejezdne jeszcze tydzień po tragedii. Dla każdego, kto zna Smokowce czy Łomnicę, wyjazd w te miejsca będzie wstrząsem. Wiele powalonych bądź wyrwanych z korzeniami smreków zatrzymało się na budynkach hoteli, pensjonatów, sklepów itd., niszcząc dachy i elewacje. Do wielu domów przez kilka dni nie można się było wręcz dostać.
Spustoszenie jest również widoczne na szlakach. Wielopiętrowe zatory z powalonych drzew całkowicie odcięły możliwość zejścia chatarom ze Zbójnickiej Chaty i Chaty Tery`ego. Zostali uwięzieni na sześć dni w schroniskach i wyczerpali wszystkie zapasy prowiantu. Na szczęście, gdy wiatr przycichł, ewakuowano ich śmigłowcem.

Polskie media nie informowały o tym tak głośno, jak zasługiwałaby na to skala wydarzenia. Być może z uwagi na to, by nie zniechęcić gości do przyjazdu w Tatry. Obecnie sytuacja wróciła już do względnej normy, przejezdne są drogi, działa kolejka elektryczna, wyciągi narciarskie.
Namiastkę tego, co działo się podczas i po nawałnicy, można zobaczyć na stronie www.tatry.sk, w słowackiej wersji językowej należy wybrać pasek "kalamita" (czyli klęska), na dole strony znajdziemy relacje telewizyjne z miejsca katastrofy, zdjęcia lotnicze itd., które dają jednak tylko skąpy, okrojony obraz tego, z czym mamy do czynienia w rzeczywistości. Zamieszczono tam również numery telefonów, pod którymi można deklarować chęć zgłoszenia się jako ochotnik do pomocy przy usuwaniu szkód, jak również wysłać sms, który zasili utworzone specjalnie w tym celu konto. 

Od kalamity minęło już kilka  tygodni. Słowackie władze parkowe mając na uwadze zbliżający się sezon zimowy, ze wzmożonym wysiłkiem zabrały się za rekonstrukcję tatrzańskiej infrastruktury turystycznej. Jeszcze przed 22 grudnia TANAP oddał do dyspozycji turystów blisko połowę z zamkniętych szlaków. Udało się także włączyć do ruchu turystycznego wszystkie schroniska oraz zdecydowaną większość wyciągów narciarskich i kolejek górskich.
Przyszedł  czas, by zastanowić się nie tylko na skutkami kataklizmu, sposobami ich usuwania, formami profilaktyki, ale także i genezą zdarzeń. Eksperci są zgodni, iż zniszczenia na terenie TANAP-u są w dużej mierze wynikiem błędnej polityki leśników. Destrukcji uległy przede wszystkim obszary leśne o charakterze monokulturowym, masowo sadzone na początku zeszłego wieku w miejscu dawnych wyrębów. Tereny leśne o zdecydowanie bogatszej różnorodności gatunkowej, okazały się o wiele bardziej odporne na działanie huraganowych wiatrów (w okolicach Szczyrbskiego Plesa nie zanotowano większych zniszczeń w drzewostanie).
Nikt nie ma wątpliwości, iż sytuacja wymaga podjęcia decyzji, które wykraczać będą dalece poza rozwiązania bieżące, skierowane tylko i wyłącznie na usunięcie skutków kalamity. Potrzebne są gruntowne zmiany w polityce i przepisach TANAP-u, które pozwolą zabezpieczyć tatrzański drzewostan przed kolejną tragedią. Pojawia się nadzieja, iż na konstruktywne działanie ze strony władz Parku nie będzie trzeba czekać zbyt długo. Słowaccy parkowcy od miesiąca znajdują się pod intensywnym "ostrzałem" argumentów ze strony wielu wpływowych organizacji pozarządowych na czele z Mimovládny Výbor Naše Tatry, które  nie chcą pozwolić na dalszą redukcję obszarów leśnych po słowackiej stronie Tatr.


12 (127) 2004

(kb)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com