baner
 
 
 
 
baner
 
2004-05-22
 

MOUNT KENIA - informacje praktyczne, topo

Można śmiało napisać, iż afrykańskie pięciotysięczniki są nie lada wyzwaniem dla polskiego wspinacza...


Można śmiało napisać, iż afrykańskie pięciotysięczniki są nie lada wyzwaniem dla polskiego wspinacza. Przeszkodą, którą należy pokonać, nie są bynajmniej wygłodniałe lwy, krwiożercze słonie czy też wojowniczo nastawione plemiona. Problem, jaki napotkacie w trakcie trwania wyjazdu będzie znacznie poważniejszy - nieprzyjemne wysokie ceny!
Przelot do Afryki to nie jedyny poważny wydatek, jaki trzeba ponieść. Okazji do pozostawienia sporej gotówki na Czarnym Lądzie będzie o wiele więcej. Mamy nadzieję, że przedstawione poniżej informacje pomogą wam uniknąć wielu niepotrzebnych wydatków, dzięki czemu być może uda wam się pożegnać Afrykę bez przykrego debetu na koncie.

 
Mount Kenia - informacje praktyczne

Dojazd
Samolot linii British Airways: Warszawa - Londyn - Nairobi kosztował w tym roku 658 USD (w dwie strony). Przed wyjazdem należy poświęcić trochę czasu na rozpoznanie aktualnych ofert i promocji poszczególnych linii lotniczych. Dzięki takim działaniom można znacznie zaoszczędzić. Dla przykładu warto podać, iż czmychnęła nam sprzed nosa dość atrakcyjna obniżka cen KLM-u (około 50 USD taniej niż w BA). Należy też zwrócić uwagę na ciężar swoich bagaży. Limit w przypadku British Airways wynosił 25 kilogramów. Nie powinno się zbytnio tej granicy przekraczać, gdyż opłata za kolejne kilogramy jest dość poważna (około 20 $). Jednak 28-30 kilogramowy plecak powinien przejść przez odprawę niezauważony.
Samoloty przeważnie lądują na lotnisku Jomo Kenyata, znajdującym się o jedną godzinę jazdy autobusem od centrum miasta (40 KSH). Wzięcie taksówki to droższa opcja (1000 KSH). Uwaga na naganiaczy! Oferują oni podwiezienie do centrum za małą opłatą, licząc na wciśnięcie turystom Safari, a gdy im to nie wychodzi, odwożą z powrotem na lotnisko. Strata czasu i nerwów.
W Nairobi atrakcyjna opcja spędzenia nocy, to około 400 KSH za łóżko w Youth Hotel (należącym do Youth Hostelling International), Ralphe Bunche RD (tel. 02/723012). Panuje tam miła, młodzieżowo-studencka atmosfera, a co ważniejsze bez większych obaw można zwiedzać miasto, pozostawiając bagaże bezpiecznie w hotelu.
Oczywiście uparty znajdzie i tańsze rozwiązanie - radziłbym jednak unikać spania w najbiedniejszych dzielnicach Nairobi. Hotele w takich rejonach, jak River Road we wschodniej części miasta, nie należą do bezpiecznych.

Dojazd w rejon Mt. Kenii
W Nairobi, z miejsca zwanego Tea Room, znajdującego się na Accra Road (w pobliżu hotelu Hilton), możemy złapać bez większych trudności matatu (minibus) jadący do Czogorii (350 KSH) lub Nanyuki (400 KSH), miejscowości położonych u podnóża masywu Mt. Kenii.
Przed wejściem do busa należy bardzo dokładnie ustalić cenę, a w miarę możliwości finalizować transakcję dopiero po dojechaniu w wyznaczone miejsce. Kierowców matatu cechuje dość krótka pamięć, jeśli chodzi o wypertraktowane stawki.
Po dotarciu do Nanyuki lub Chogorii bez kłopotu znajdziecie nocleg w jednym z wielu "pensjonatów". Cena za nocleg w Czogori/Nanyuki to około 500 KSH za pokój dwuosobowy z łazienką. Jeśli chodzi o łazienkę, to kilkukrotnie spotkaliśmy się z dość odważnym rozwiązaniem - kabina była zarazem ubikacją i prysznicem. Cena jednak jest na tyle atrakcyjna, że można przymknąć oko na takie ciekawostki.

Trasy podejścia pod ścianę
Do wyboru mamy trzy trasy podejściowe: z Chogorii, Naru Moru oraz Sirimon. Ostatniej z nich nie przedstawiamy, gdyż jest najmniej dogodna, a krajobrazowo dalece ustępuje pozostałym.

1. Trasa z Naru Moru:

Z wioski Naru Moru idziemy 25 km pod górę do Naro Moru Lodges (3000 m n.p.m.) po drodze mijając bramę parku, przy której znajduje się główna siedziba strażników. Najpierw trasa biegnie przez wieś, później drogą ziemną przez las równikowy. Ten odcinek podejścia można przejechać wynajętym jeepem, szczególnie jeżeli podróżuje się w grupie (80 USD za wynajęcie całego samochodu). Należy być przygotowanym na to, iż tamtejsi przewoźnicy zasugerują cenę dalece wyższą od podawanej przez nas w materiale. Możemy jednak zapewnić, iż wytrwałe targowanie, wzbogacone kilkukrotnym przerywaniem negocjacji, przynosi wymierne rezultaty.
Powinniście rozważyć także opcję (odnosi się to do wszystkich tras) pokonania drogi przez las równikowy na piechotę - stanowi ona bardzo dobrą rozgrzewkę i łagodzi przy okazji ewentualne objawy choroby wysokościowej
Po minięciu Naro Moru Lodges podążamy dalej jeszcze kilka kilometrów przez las równikowy, który powoli przechodzi w górskie hale. Po około sześciogodzinnym podejściu osiągamy Mc Kinder`s Camp (4300 m n.p.m.). Zarówno tu, jak i w Naro Moru Lodge, można rozbić namiot za darmo. Inna opcja noclegu to spanie w Mc Kinder`s Lodges, co niestety wiąże się z dodatkowym kosztem (7 USD). Można też spróbować wkręcić się do położonej nieopodal chaty strażników parku (cena do uzgodnienia). My płaciliśmy 3,5 USD od osoby wraz z wyżywieniem.
Następny odcinek trasy stanowi podejście do schroniska Austrian Hut (4790 m n.p.m.), znajdującego się prawie u podnóża ściany południowo-wschodniej, którą biegnie jedna z klasycznych dróg na szczyt.
Nocleg w Austrian Hut kosztuje 1000 KSH, a opłatę uiszcza się przy bramie parku. Brak deklaracji finansowej na bramie co do noclegów w schronisku nie przekreśla możliwości późniejszego w nim nocowania. Strażnik nadzorujący Austrian Hut z przyjemnością uzgodni z wami inne - o wiele dogodniejsze niż oficjalne - warunki.

2. Trasa z Czogorii

Z miejsca, w którym zatrzymują się matatu, idziemy drogą przez wieś w kierunku zachodnim. Droga prowadzi prosto do bramy lasu tropikalnego (6 km) i dalej do budki strażników (26 km, 3000 m n.p.m.), gdzie uiszcza się opłatę za pobyt w parku. Warto podkreślić, że czas przebywania  w parku liczy się od momentu przekroczenia granicy lasu, więc nie ma szans na darmowe noclegi koło budki strażników. Można jednak negocjować cenę i spać za około połowę normalnej stawki.
Nieopodal są domki campingowe oraz mały sklepik oferujący podstawowe produkty żywnościowe.
Od budki strażników idziemy ścieżką wśród starców i lobelii (takie dziwne roślinki) przez około siedem godzin do schroniska Minto`s Hut (4300 m.n.p.m). Po drodze można podziwiać widok kanionu Czogoria z pionowymi ścianami skalnymi. Samo schronisko jest w rzeczywistości zwykłym blaszakiem na kształt garażu. Radzimy rozbić namiot w środku "szopy" ze względu na wiejące w dolinie silne wiatry. Leżące w schronie deski z powodzeniem można wykorzystać do przygotowania podestu na namiot - unikniemy w ten sposób kontaktu z dzikimi bestiami Afryki - myszkami polnymi, które dość licznie oblegają Minto`s Hut. Dalej droga prowadzi łagodnie pod górę w stronę Austrian Hut. Po drodze, tuż w pobliżu bazy, mijamy szczątki rozbitego w lipcu zeszłego roku samolotu czarterowego.

Wejście na szczyt
W masywie Mt. Kenii można wyróżnić dwa główne wierzchołki: Nelion (5189 m n.p.m) i Batian (5199 m n.p.m). Na żaden z nich nie prowadzi szlak turystyczny, a najłatwiejsze drogi wspinaczkowe posiadają czwórkowe wyciągi. Nieopodal głównego spiętrzenia góry znajduje się niewielki szczyt zwany Pt. Lenanem (4985 m n.p.m). Można się na niego dostać łatwą i przyjemną ścieżką turystyczną z Austrian Hut (30 min.). Z przyczyn komercyjnych Kenijczycy nazywają go trzecim wierzchołkiem Mt. Kenii.
Najłatwiejsze drogi w masywie to tzw. klasyczne, prowadzące południowo- zachodnią oraz północną ścianą. Żadna z nich nie oferuje mrożących krew trudności technicznych (do IV +), jednak nie należy ich lekceważyć. Trasy są długie (600 i 1000 m), a skała krucha i miejscami oblodzona. Asekuracja nie przysparza większych trudności - wystarczy zestaw kości i kilka średnich friendów. W zeszłym roku Austriacy zaopatrzyli drogę na południowo-zachodniej ścianie w komplet ringów zjazdowych. Warto jednak zabrać ze sobą kilka metrów taśmy, gdyż linia zjazdów nie zawsze bywa oczywista.
Spory dylemat stanowi też kwestia zabrania ze sobą sprzętu biwakowego. Teoretycznie trasy są na tyle łatwe, iż można je przebyć w ciągu jednego dnia. Ambitne plany może jednak zweryfikować pogoda, która w rejonie Mt. Kenii bywa bardzo kapryśna i po południu znacznie się pogarsza. Radzilibyśmy zaopatrzyć się w śpiwór, tym bardziej że na niższym  wierzchołku, Nelionie, znajduje się mały blaszany schron (dwuosobowy) zaopatrzony w materace - Howell Hut.
W całym masywie spotkamy jeszcze jedną taką "puszkę do przetrwania". Umieszczona jest na południowo-zachodniej grani (mijamy ją robiąc "klasyczną" na pd.-wsch. ścianie). Nie polecalibyśmy jednak planowania biwaku w tym miejscu, gdyż ów schron uległ ostatnimi czasy znacznemu zniszczeniu. Najlepsze warunki na tej ścianie panują od grudnia do marca.

Podejście pod ścianę południowo-wschodnią
Z Austrian Hut idziemy w dół w stronę małego jeziorka lodowcowego. Na jego wysokości skręcamy w lewo i przecinamy grzbiet skalny, dochodząc do lodowca. Przekraczamy dwustumetrowej szerokości lodowiec w poprzek (pod koniec pory suchej nie były konieczne raki) i dochodzimy do piargów. Stąd kierujemy się prosto pod górę. Miejsce startu drogi klasycznej jest doskonale widoczne i nie sposób go nie zauważyć.

Pozostałe tury wspinaczkowe
Mt. Kenia oferuje trasy wspinaczkowe o bardzo szerokiej gamie trudności. Szczegółowe informacje i schematy dróg można zdobyć będąc jeszcze w Nairobi. Nieopodal lotniska Wilsona mieści się siedziba Kenijskiego Klubu Górskiego, gdzie można uzyskać wiele cennych informacji.
Niestety z przyczyn klimatycznych niektóre drogi, będące kiedyś sztandarowymi turami w omawianym masywie, z roku na rok dosłownie znikają. Mamy tu na myśli długie drogi lodowe, jak chociażby słynny Diamentowy Kuluar. Zarówno Mt. Kenia jak i Kilimanjaro w ciągu ostatnich lat prawie całkowicie utraciły swoją śnieżną szatę.

Wizy
Dla obywateli polskich istnieje obowiązek wizowy przy wjeździe do Kenii. Wiza tranzytowa (siedmiodniowa) kosztuje 20 USD, natomiast wiza turystyczno-pobytowa, ważna przez trzy miesiące - 50 USD. Istnieje możliwość nabycia wizy bezpośrednio na lotnisku w Nairobi (zdjęcie nie jest wymagane).

Pieniądze
Obowiązującą w Kenii walutą jest szyling kenijski (KSH). Aktualny kurs wymiany to około 75 KSH za 1 USD. We wszystkich punktach handlowych miejscowy pieniądz jest przyjmowany chętniej niż dolary amerykańskie. Pieniądze najlepiej wymieniać w kantorach (Buerau de Change). Oferują lepszy kurs niż banki. Te ostatnie pobierają stałą opłatę od zawartej transakcji, która w zależności od banku waha się od 200-300 KSH. Natomiast opłatę za wstęp do Parku Narodowego Mount Kenya lepiej uiścić w dolarach amerykańskich.

Opłaty parkowe
Za pobyt w parku obcokrajowcy płacą 15 USD dziennie. Opłata dodatkowa za nocleg wynosi 8 USD, czyli de facto jeden dzień pobytu w Parku to wydatek rzędu 23 USD.
Na miejscu nie ma szans na negocjacje lepszych taryf. Zniżki studenckie nie obowiązują!
Ze względu na fakt, że nadpłacone pieniądze nie są zwracane, warto kupić bilety na pobyt 2-3-dniowy, a w razie dłuższej działalności - co jest właściwie z góry przesądzone - należność za pozostałe dni można uregulować przy wyjściu z Parku. Nielegalne wchodzenie do Parku nie jest dobrym pomysłem. Wykrycie tego faktu grozi przykrymi konsekwencjami finansowymi.

Przewodnicy i tragarze
Wysiadając z matatu w którymkolwiek z punktów startowych trekkingu, zostaje się otoczonym przez grupy tragarzy i pseudoprzewodników. Próbują wcisnąć turystom swoje usługi, barwnie opowiadając o "trudach" wędrówki pod górę. Nie należy się nimi przejmować i iść samemu, gdyż trasy są na tyle wydeptane, że nie da się zgubić. Dla tych, którzy jednak chcieliby skorzystać z usług przewodników i tragarzy, podajemy kilka aktualnych cen. Obowiązujące stawki to 10 USD/dzień za tragarza oraz 15 USD/dzień za przewodnika/kucharza. Dodatkowo trzeba opłacić dla każdego z nich wstęp do parku oraz nocleg. Odpowiednio 100 i 50 KSH. Ceny te można oczywiście negocjować.

Zwierzyna
Na wstępie warto zaznaczyć, że drapieżne koty nie występują w okolicach Mt. Kenii, więc nie sugerujemy konieczności zakupu strzelby. Świstakopodobne góralki, które pasą się dość licznie na tamtejszych halach nie należą do specjalnie drapieżnych. Wręcz przeciwnie. Dość odważnie podchodzą do turystów, racząc ich ujmującym uśmieszkiem. Widok tego zwierzęcia z nawiązką rekompensuje trud finansowy, jaki należy ponieść, by znaleźć się w omawianym parku. Ten leniwy stwór, choć podobny  do świstaka, ponoć jest najbliżej spokrewniony ze słoniem.
Dzikie zwierzęta, których rzeczywiście powinniśmy się obawiać i trzymać się od nich z daleka, to słonie oraz bawoły. Droga z Chogori przez dżunglę dość obficie usłana jest odchodami tych zwierząt, co tylko przypomina, iż natrafienie na nie jest niezwykle prawdopodobne.
W rejonach do górnej granicy lasu należy poruszać się wyłącznie za dnia. Nocą zwierzęta wychodzą na polowanie i spotkanie z nimi może skończyć się dla nas tragicznie. Jeśli zdarzy nam się natrafić na słonia, nie należy się do niego zbliżać i w miarę możliwości dyskretnie opuścić ścieżkę. Gdy zwierzę podniesie trąbę, to możemy być pewni, iż wpadliśmy w solidne kłopoty. Należy w takim przypadku zostawić na drodze jakąś część swojego ubrania i wycofać się. Słoń prawdopodobnie skoncentruje swoją agresję na ubraniu i "zabije tylko je".
Jeśli w trakcie podejścia przez las zajdzie konieczność rozbicia obozu, należy dość dokładnie wybrać miejsce na namiot. Biwak w lesie może spowodować, iż hasający po dżungli słonik może nas nie dostrzec i przebiec po obozowisku. Dlatego w miarę możliwości należy rozbijać je na otwartych przestrzeniach.
Dżungla to także nieprzyjemne miejsce ze względu na muchy tse-tse - warto zaopatrzyć się więc w jakiś środek przeciwko insektom.

Choroby
Pomimo iż Nairobi uważa się za miasto wolne od malarii (1700 m n.p.m.), jednak należy się przed nią zabezpieczyć - różnie bywa. W Polsce można zdobyć niektóre środki antymalaryczne. W przypadku mocniejszych specyfików powinniście nabyć także leki osłonowe na wątrobę. W większych miastach w Polsce funkcjonują przychodnie chorób tropikalnych, można uzyskać wszelkie szczegółowe informacje. Na miejscu, już pierwszego dnia pobytu, warto zaopatrzyć się w moskitierę i dbać o to, by w nocy zawsze nad nami wisiała (pewnego razu po mocno zakrapianej imprezce "zapomniałem" o tej czynności i mocno to odpokutowałem). Oczywiście w rejonie samej Mt. Kenii malaria nam nie grozi.
By uniknąć "drobnych" kłopotów żołądkowych (np. dur brzuszny), wodę warto przegotowywać i zakraplać środkami odkażającymi.

Wybrane propozycje wspinaczkowe na Mt Kenya

Droga klasyczna na pd.-wsch. ścianie

Droga klasyczna na pn. ścianie

Inne propozycje

Schematy dróg klasycznych: "Mt Kenya Map and Guide" Mark Savage, Andrew Wielochowski; pozostałe schematy - "Guide to Mt Kenya and Kilimanjaro", Lain Allan, wyd Mountain Club of Kenya

Tekst i zdjęcia: Rafał Sieradzki i Rafał Ziobro

"Góry", nr 5 (120), maj 2004

(kb)

 

 

 

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com