baner
 
 
 
 
baner
 

Mistrzostwa Świata Skyrunning w Szkocji… kontra pogoda

Iwona Januszyk szósta w Verticalu, Natalia Tomasiak czwarta w Ultra! 

Iwona Januszyk; fot. Jacek Deneka

 

Od wczoraj (13.09) do niedzieli w szkockim Kinlochleven i dolinie Glen Coe odbywają się biegi Salomon Skyline Scotland. Wczoraj rozegrano Mamores Vertical Kilometer (5 km/1000 m+), dziś właśnie trwa Ben Nevis Ultra (początkowo planowana trasa 52 km/4000 m+), a jutro zawodnicy pobiegną Ring of Steall Skyrace (29 km/2500 m+). W tym roku biegi te wchodzą w skład Mistrzostw Świata Skyrunning. Na zakończenie imprezy, w niedzielę, ma się odbyć najtrudniejszy technicznie Glen Coe Skyline (52 km/4750 m+), należący do Pucharu Świata Skyrunning.

 

Mistrzami świata we wczorajszym VK zostali Szwajcar Rémi Bonnet (39:23) i Hiszpanka Laura Orgué (51:35). Podium dopełnili Norwegowie Thorbjørn Ludvigsen (41:49) i Stian Angermund-Vik (41:50) oraz Lina El Kott Helander ze Szwecji (52:34) i Hillary Gerardi z USA (52:53). Pełne wyniki można zobaczyć pod poniższym linkiem:

 

http://www.sportident.co.uk/results/2018/VK18/


Znakomite miejsca w pierwszej dziesiątce zajęły nasze zawodniczki: 6. Iwona Januszyk (54:44) i 10. Mirosława Witowska (55:31). Jedenasty wśród panów był Krzysztof Bodurka (44:29). Cała ta trójka reprezentuje Skyrunning Polska.
Miejsca pozostałych Polaków, oddzielnie w klasyfikacji kobiet i mężczyzn:


14. Dominika Wiśniewska-Ulfik (57:29)

25. Katarzyna Golba (1:00:16)

41. Michalina Mendecka (1:05:56) – wszystkie ze Skyrunning Polska
93. Mateusz Górowski (57:50)

106. Andrzej Kijek (1:00:29)

172. Bartłomiej Łabudzki (1:13:21)

229. Miro Machnacz (1:41:06)

 

Nasze dwie najszybsze reprezentantki opowiedziały nam o swoich wrażeniach po wczorajszym starcie.

 

"Niby proste, bo dystans krótki i ciśniesz na maksa" – wspominała Iwona Januszyk. "Jednak Szkocja postanowiła nam zafundować prawdziwy skyrunning i sprawdzić naszą odporność na warunki pogodowe. Kilka stopni na plusie, wiatr 60 km/h, marznący deszcz padający w poprzek i mgła były głównymi atrakcjami tego dnia.

 

"Start był interwałowy, co nie do końca sprzyja  rywalizacji, bardziej ściganiu się z własnym cieniem" – opowiadała szósta zawodniczka MŚ. "Po około kilometrze szlakiem zaczął płynąć strumień, a bagna chciały nam ukraść dobrze zawiązane buty. Środkowa część trasy to podejście najstromszą łąką, jaką w życiu widziałam, jak na buli skoczni narciarskiej o wysokości 300 m w pionie. Końcówka to zupełnie nieprzebieżne bagna z wystającymi skałami. Byliśmy trochę ponad 1000 m n.p.m., a ja czułam się jak na trzech tysiącach. Od początku wyprzedzałam zawodniczki startujące przede mną, ale na końcówce w koszulce z krótkim rękawem już umierałam z zimna, a wiatr o mało mnie nie przewrócił. W połowie zejścia czekał na nas Jacek Deneka, który pomógł mi się ubrać, bo sama nie byłam w stanie. Podziwiam go, że tam wytrzymywał tak długo! Chyba nie bez powodu Vertical nazywany jest „festiwalem bólu.

 

O swoim szóstym miejscu dowiedziałam się dopiero na dole. Jestem bardzo szczęśliwa, nie spodziewałam się aż tak dobrego wyniku, chociaż trener Mateusz Kulig mocno we mnie wierzył. Serdecznie gratuluję całej drużynie, bo wszyscy spisali się na medal, w tak trudnych warunkach cała nasza reprezentacja ukończyła bieg na świetnych miejscach. Teraz trochę się obawiam sobotniego wyścigu Ring of Steall, ale może pogoda zrobi się bardziej łaskawa? Przede wszystkim chciałam podziękować wszystkim, którzy we mnie wierzyli, gdy ja wątpiłam" – kończy nasza biegaczka.

 

"Jestem zaskoczona swoim wynikiem!" – przyznaje Mirosława Witowska. "Ostatnie tygodnie były dla mnie trudne i wyjazd do Szkocji wisiał na włosku. Pierwotnie miałam biec Sky, ale musiałam zmienić dystans na Vertical. Cieszę się jednak, że udało mi się wystartować i jestem zadowolona z rezultatu. Dał mi dużego kopa motywacyjnego. Muszę teraz tylko zadbać o to, żeby się w pełni naprawić (śmiech). Bardzo się cieszę z wyniku Iwonki, rewelacja! Trzymam za nią kciuki na Sky."


Spotkały nas tu jedne z trudniejszych warunków, w jakich byłam w górach. Chyba nigdy tak nie zmarzłam, jak przy ostatnich dwóch kilometrach i zejściu. Ale i tak jest super, Szkocja to piękny kraj i warto było tu przyjechać" – podsumowuje druga z naszych reprezentantek.


Dzisiejsza trasa biegu Ben Nevis Ultra, który wystartował o 10 rano, została skrócona z powodu fatalnych warunków atmosferycznych, a szczególnie huraganowego wiatru na szczytach. Tytułowy Ben Nevis, najwyższy punkt Wysp Brytyjskich, został więc wyłączony z trasy wraz z innymi większymi górami. Jej długość wynosiła 47 km, a suma podejść zaledwie 1600 metrów.

 

Za pewne zaskoczenie można więc uznać zwycięstwo na tak „przebieżnej” trasie brytyjskiego specjalisty od najtrudniejszych technicznie górskich biegów oraz OCR, Jonathana Albona (3:48:02). Pozostałe medalowe miejsca wśród panów zajęli André Jonsson ze Szwecji (4:00:35) i Luis Alberto Hernando Alzaga z Hiszpanii (4:01:21). Mistrzynią świata w skyrunningu ultra została Holenderka Ragna Dabats (4:36:20), wyprzedzając Hiszpankę Gemę Arenas Alcazar (4:50:32) i Marię Mercedes Pila Viracocha z Ekwadoru (4:50:36).

 

Z ostatniej chwili: znakomite 4. miejsce zajęła Natalia Tomasiak, tracąc do podium zaledwie dwie minuty (4:52:46)! W czasie pisania tego tekstu większość zawodników jest jeszcze na trasie.

 

Jak mówi oczekująca na niedzielny start w Glen Coe Skyline Olga Łyjak, trasy tego biegu oraz jutrzejszego Ring of Steall Skyrace z dużym prawdopodobieństwem również mogą zostać skrócone. Według prognoz w niedzielę prędkość wiatrów na szczycie Ben Nevis może dochodzić do 100 km/h. – "Skoro zmienili łatwiejszą trasę Ben Nevis Ultra, to nie puszczą nas na trudniejszą technicznie Glen Coe Skyline" – przypuszcza nasza zawodniczka.

 

"Na pogodę nic się nie poradzi, bezpieczeństwo najważniejsze, ale w takiej sytuacji trochę szkoda skrócenia tras" – nie kryje żalu Olga. "Przygotowałam się technicznie do tego biegu. Przetarciem był Aladağlar Sky Trail, mój pierwszy długi start od roku, który poszedł mi świetnie. W Turcji zrobiłam też trochę wspinaczkowo-scramblingowych górskich wejść. Trenowałam też oczywiście w Tatrach, dwa tygodnie przed wyjazdem udało się przejść końcówkę grani Martina z Zadniego Gerlachu na Gerlach, co dodało mi pewności w eksponowanym terenie. Oczekiwałam super przygody na szkockich graniach z ekspozycją i napierania w trudnościach, po to tutaj przyjechałam. Góry jednak tutaj są przepiękne i mimo wszystko cieszę się z przyjazdu i na ten start."

 

Wkrótce więcej wieści z Salomon Skyline Scotland i MŚ w Skyrunningu.

 

Wypowiedzi naszych zawodniczek zebrali Olga Łyjak i Kamil Weinberg.

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com