Jak przystało na plecak typowo wspinaczkowy, nie ma w nim wielkich bocznych kieszeni, które mogłyby gdzieś tam w skałach się klinować - to typowy "wór", z jedną wewnętrzną kieszenią, do której można coś tam wsunąć przy plecach...
Wiem, nie ma plecaków uniwersalnych. Na tej wyprawie zależało mi przede wszystkim na tym, aby był w miarę lekki, a równocześnie jednak mocny i wytrzymały, aby sprzączki i paski przy sporym obciążeniu nie zrywały się i nie zniszczyły zbyt szybko i aby system nośny pozwalał na w miarę wygodne jego noszenie. Pojemność 42 litry (z pewnym plusem), jaką model ten zgodnie z nazwą posiada, uznałam za idealną - to wielkość w sam raz do zapakowania się na atak szczytowy czy też całodniowe chodzenie, ale na upartego wystarczy także na wypad kilkudniowy. Według opisu producenta plecak waży 1220 g, co jest bardzo przyzwoitym rezultatem. Jeśli ktoś uzna, że to i tak za dużo (bywa, że liczy się naprawdę każdy gram), może odpiąć sobie klapę - góra plecaka pozwala na takie jego zapięcie i zabezpieczenie przed śniegiem czy deszczem (system rolowania i spinania jak w wodoodpornych workach np. na kajakach), że brak owej klapy w niczym przeszkadzać nie będzie. A co do wytrzymałości, materiał, z którego plecak jest wykonany (w dużej mierze jest to mający bardzo dobre parametry Pertex Endurance), gwarantuje, że będzie nam służył naprawdę bardzo długo.
Jak przystało na plecak typowo wspinaczkowy, nie ma w nim wielkich bocznych kieszeni, które mogłyby gdzieś tam w skałach się klinować - to typowy "wór", z jedną wewnętrzną kieszenią, do której można coś tam wsunąć przy plecach (ja nosiłam tam tableta i panele baterii słonecznych). Najpotrzebniejsze drobiazgi możemy wrzucić do zapinanej kieszeni, całkiem pojemnej zresztą, znajdującej się w klapie. Dodatkowe dwie małe kieszonki, ale już nie zamykane, pozwalające jedynie na włożenie w nie np. butelki z wodą, są u podstawy plecaka, na bokach. Za to, jak to lubią wspinacze, nie brak pasków, pętelek i gumek pozwalających na przypięcie sprzętu - czekana, kasku, kijków i różnego typu przydatnego szpeju. Nawet przy pasie biodrowym mamy dwie wzmocnione pętle, dzięki którym mogłam mieć pod ręką np. przydatne karabinki (łatwiej mi było się do nich dostać, niż gdybym je nosiła wpięte przy uprzęży). Z innych praktycznych patentów (ale to przy specjalistycznych plecakach to już swego rodzaju norma) - zrobiono wyjście (czytaj: dziurkę) na rurkę z noszonego w plecaku camelbag`a...
Testowany produkt: Marmot Eiger 42+, nowość 2015 roku
Autorka recenzji: Monika Witkowska
Pełna wersja recenzji: