baner
 
 
 
 
baner
 
2004-12-31
 

I śmiesznie i strasznie - zjazd PZA

27-28 listopada 2004 r., w Podlesicach koło Zawiercia, odbył się Walny Zjazd Delegatów Polskiego Związku Alpinizmu i choć nie był tak rewolucyjny, jak oczekiwano, zakończył się sukcesem.


Walny Zjazd Delegatów Polskiego Związku Alpinizmu, Podlesice 2004
    
27-28 listopada 2004 r., w Podlesicach koło Zawiercia, odbył się Walny Zjazd Delegatów Polskiego Związku Alpinizmu i choć nie był tak rewolucyjny, jak oczekiwano, zakończył się sukcesem, chociażby dlatego, iż nie spełnił głoszonych z niezwykłym przekonaniem w najnowszym numerze "GiA" prognoz A. Lwowa. Artur Paszczak nie został prezesem, wykazując niepokojącą i - według niektórych - podejrzaną skłonność do nierwania się do władzy, z czego jedni się cieszą, a nad czym inni boleją.

Cisza bez burzy
Spodziewano się, że zjazd będzie przełomowy chociażby z powodu podnoszących się od jakiegoś czasu głosów, mówiących, że formuła PZA już się wyczerpała, że trzeba tę organizację zreformować, przewietrzyć lub rozważyć zasadność jej istnienia. Niepokój budził fakt, że odejdzie wkrótce jej ostoja - Hania Wiktorowska, i że nasz reprezentacyjny prezes przedłoży Brukselę nad ulicę Noakowskiego. Prezes nie przedłożył, PZA wciąż istnieje. Więcej - wywrotowcy i reformatorzy zapomnieli do Podlesic przybyć, w związku z czym jest jak było, a czy to dobrze czy to źle -  czas pokaże.
Faktem jest jednak, że Hania Wiktorowska (zaśpiewano jej pięknie "Sto lat") odchodzi na emeryturę i za trzy miesiące za jej biurkiem zasiądzie zupełnie nowy Sekretarz Generalny. Problem polega na tym, że trudno będzie znaleźć godnego następcę. Do konkursu (który według Komisji Rewizyjnej jest niezgodny ze statutem) zgłosiły się osoby... Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
     
Monty Python jest wśród nas
Był to bez wątpienia jeden z weselszych Zjazdów, a to za sprawą moją, a właściwie pewnego pana, który wytoczył "Taternikowi", a co za tym idzie PZA, proces o naruszenie dóbr osobistych przez przedstawienie jego nazwiska w niezbyt korzystnym dla niego kontekście. Korzystając z tego, iż w jednym miejscu przebywała bardzo liczna reprezentacja wspinaczkowego środowiska (135 osób, w tym ok. 60 delegatów) przeprowadzono ankietę-głosowanie, w wyniku której ustalono, iż nazwisko owego pana wszystkim kojarzy się z pewnym pojęciem (las rąk), że wszyscy wiedzą, co to pojęcie oznacza (las rąk), że znają je od dawna (las rąk) i że każdy łączy je z nazwiskiem owego pana (dwie osoby się wstrzymały, ale jednej wytłumaczono (i też podniosła rękę). Sporządzono stosowny dokument, będący dowodem na absurdalność wytoczonego zarzutu i na to, iż "Taternik" jedynie zanotował znaną od lat prawdę, nie zaś stworzył nowy byt, w celu obrażenia kogokolwiek. 
    
Podpowierzchniowa schizma
Główną częścią Zjazdu były obrady w poszczególnych komisjach, które zaowocowały wnioskami skierowanymi do przyszłego Zarządu.
Sekcja Taternictwa Jaskiniowego zgłosiła wniosek (przyjęty), by Zarząd podjął działania, mające na celu umieszczenie w Ustawie o Kulturze Fizycznej odrębnego zapisu o brzmieniu: "Uprawianie taternictwa jaskiniowego wymaga odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa i ochrony przyrody". Tak więc, o ile wspinacze dążą do zniesienia kart taternika, jaskiniowcy takiego rodzaju kart chcą jak najbardziej. Związane jest to m.in. z wymaganiami krajów, do których organizowane są wyprawy jaskiniowe. Pachnie to schizmą, lecz pokrywa się z opinią grotołazów, iż są przez resztę środowisk zrzeszonych w PZA nieco lekceważeni i może lepiej będzie w ogóle się wydzielić. Oby na ochłodzenie nastrojów wpłynął fakt, iż wiceprezesem została Agnieszka Gajewska, przewodnicząca zarządu Sekcji Taternictwa Jaskiniowego. Wydaje mi się, że problemy, z jakimi borykają się grotołazi, zasługują na odrębny artykuł.

Nic nowego pod słońcem
W trakcie obrad Komisji Szkolenia, szkolenia ani nie zlikwidowano, ani nie zreformowano. Zobowiązano natomiast Zarząd do zajęcia się kwestią upaństwowienia stopni taternickich przyznawanych przez PZA oraz doprowadzenia do powstania wspólnego programu szkolenia dla instruktorów kształconych przez PZA i AWF.

Do mety bez fair play
Najbardziej burzliwie przebiegały obrady Komisji Narciarstwa Wysokogórskiego. Przyczyną były oczywiście pieniądze oraz fakt, że członkowie zarządu sekcji - głównie zakopiańczycy - postanowili za wszelką cenę pozbyć się przewodniczącej Zofii Bachledy. Przystąpili do tego dzieła, nie bacząc na to, że nie dalej jak 6 listopada została ona wybrana na to właśnie stanowisko przez ludzi z całej Polski. Nie przygotowali konkretnych zarzutów, nie wykazali się też znajomością regulaminów ani kulturą, nic więc z tak nieudolnie przygotowanego przewrotu nie wyszło. W wyniku tych przepychanek Zofia Bachleda zrezygnowała jednak z pełnienia funkcji przewodniczącego, mimo tego została wybrana do Zarządu PZA.
Ski alpinizm jest w Polsce dyscypliną młodą. Uprawiają go ludzie w różnym wieku, a sekcja zrzesza zarówno miłośników tur bieszczadzkich jak i zawodników, którzy osiągają na zawodach międzynarodowych coraz lepsze wyniki. Każda z tych grup ma inne wymagania - pierwsi potrzebują instruktora, drudzy trenera, choć wszystkim przydałyby się pieniądze na podnoszenie poziomu szkolenia czy organizowanie zawodów. Małej grupie zawodników wydaje się jednak, że to oni, z racji swoich niekwestionowanych osiągnięć, powinni mieć decydujący głos i najwięcej pieniędzy. Mimo tego na propozycję Zofii Bachledy, by utworzyli podkomisję narciarstwa sportowego i w jej ramach zdobywali fundusze, zatrudniali trenera i organizowali wyjazdy na zawody zareagowali oburzeniem. Stało się jasne, iż żaden z zawodników nie jest przygotowany do zajmowania się którymkolwiek z aspektów działalności w komisji, a i na podjęcie takiej działalności nie ma ochoty (komunistyczny "działacz sportowy" byłby tu jak znalazł).

Powrót do normalności
Spory powyższe oraz rozpatrywanie wniosków zgłoszonych do Sądu Koleżeńskiego były na szczęście marginalnym punktem programu obrad Zjazdu.
Delegaci mieli okazję wysłuchać sprawozdania Kacpra Gradonia i Jacka Rządkowskiego z rezultatów akcji "Śmigło dla Tatr", prowadzonej przez Fundację im. Jerzego Kukuczki. Jest się czym pochwalić. Dzięki prowadzonym działaniom, które wsparło podpisem w Internecie 8 tys. osób, udało się zmienić Ustawę o Ochronie Przyrody, co pozwoliło na przeznaczenie 15% wpływów z biletów wstępu do parków narodowych na potrzeby TOPR i GOPR. Fundacja zebrała ponadto kwotę 75.523 PLN, z czego 60.000 otrzymał TOPR w postaci kompletnego wyposażenia medycznego "erki" w śmigłowcu sokół.
Ze szczegółami akcji "Śmigło dla Tatr" można się zapoznać, zaglądając na stronę: www.smigłodlatatr.pl
Grzegorz Głazek opowiedział o działalności Centrum Dokumentacji Wypraw, które to Centrum, dzięki pełnej zapału pracy G. Głazka, na podstawie otrzymanych danych satelitarnych opracowało m.in. mapę lodowca Baltoro oraz okolic Everestu. Tę ostatnio wydano i jest do kupienia.

Oprócz już wymienionych, przyjęto m.in. następujące wnioski:
- Zjazd zalecił Zarządowi, aby - ujmując rzecz skrótowo -  zastanowił się nad powołaniem rzecznika prasowego PZA;
- przez aklamację nadano status członków honorowych PZA Jadwidze i Janowi Słupskim;
- w związku z trudną sytuacją finansową baz noclegowych PZA o wszelkich zniżkach w nich przyznawanych (np. zniżka dla instruktora na urlopie) decyduje PZA, co oznacza w praktyce, iż zniżek tych raczej nie będzie lub będą przyznawane wg innego klucza;
- wniosek o zobowiązanie Komisji Szkolenia do zweryfikowania warunków wstępnych naboru na kurs instruktorski taternictwa, a w szczególności zrezygnowanie z wymogu umiejętności jazdy na nartach;
- w związku z rozproszeniem ogromu informacji na temat działalności Polaków w górach wysokich podjęto postanowienie o kontynuacji monografii "W skałach i lodach świata". Ma być powołany komitet redakcyjny, który - oprócz zbierania i opracowywania materiałów - znajdzie również wydawcę;
- zobowiązano Zarząd, by na Walnym Zjeździe kończącym jego kadencję rozliczył się z realizacji ww. wniosków.

Nowy Zarząd Polskiego Związku Alpinizmu liczy jedenaście osób (może liczyć 12), bowiem tylko tylu kolegów - mimo dwóch dodatkowych głosowań - uzyskało wymaganą liczbę głosów. Jego skład jest następujący:
Prezes - Janusz Onyszkiewicz
Wiceprezesi - Agnieszka Gajewska, Jerzy Natkański
Sekretarz Generalny - Hanna Wiktorowska (do czasu powołania nowego sekretarza)
Skarbnik - Rafał Kardaś
Komisja Szkolenia - Dariusz Porada, Marek Wierzbowski
Komisja Wspinaczki Sportowej - Piotr Drobot, Marcin Bibro
Komisja Wypraw i Unifikacji - Piotr Xsięski
Członek Zarządu - Zofia Bachleda
Komisja Rewizyjna - Leszek Cichy, Andrzej Kłos, Stanisław Misztal, Jan Serafin, Jerzy Tillak
Sąd Koleżeński - Janusz Fereński, Marek Grochowski, Bogdan Jankowski, Ryszard Kowalewski, Janusz Majer.

Jak już pisałam, było zabawnie. Oto kilka wypowiedzi, które nie przejdą może do annałów myśli zjazdowej, lecz rozbawiły publiczność:
"Oni biegają dla przyjemności, my reprezentujemy kraj" - jeden z zakopiańskich ski-alpinistów o kolegach z innych części Polski.
"Dramatyczne podniesie poziomu merytorycznego "Taternika" - Grzegorz Głazek.
"Proponujemy, by wszelkie zniżki przyznawane w bazie PZA przekazać do dyspozycji Zarządu" - wniosek zgłoszony przez Elżbietę Fijałkowską.
Komisja Wspinaczki Skałkowej ma m.in. prowadzić "akcję kiperską" - Wniosek zgłoszony przez P.Pustelnika, A.Makarczuka i M.Kujawińskiego. Wszyscy poparli.
"Po co Zośka miałaby dopisywać sobie przejścia? Ona ma tyle, że na dwóch chłopów wystarczy" - Zbigniew Skoczylas.
"To bardzo groźny pies, jak się go podsadzi, to każdego zagryzie" - Bogumił Słama o psie Wojciecha Wajdy, co natychmiast zastosowano do różnych osób. I jak pasowało!
"Do rozmów z TPN to trzeba kogoś z tytułem naukowym" - głos z sali.
"O ile się orientuję, to kandydat na stanowisko przewodniczącego Komisji Narciarstwa Wysokogórskiego nie umie jeździć na nartach"  - Danuta Wach.
"Już się nauczył" - Zofia Bachleda.

Tekst: Beata Słama

Zdjęcia: Bogdan Jankowski


12 (127) 2004

(kb)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com