baner
 
 
 
 
baner
 
2013-12-19
 

Eos 80 – czołówka Princeton Tec

Już na pierwszy rzut oka w przypadku czołówki Eos 80 widać solidność wykonania oraz opływowe, przyjemne w dotyku kształty. Ma właściwości wodoodporne. Posiada cztery tryby świecenia oraz regulację kąta nasilenia głowicy.

Eos 80 marki Princeton Tec gwarantuje źródło mocnego światła. Zadziwiające, że pochodzi ono z jednej diody – w tym wypadku Maxbright REGULATED LED. System wzmacnia soczewka LED Optic Collimator, która skupia emitowane przez diodę światło. Patrząc od przodu widać coś w rodzaju wklęsłej konstrukcji, która czyni moc światła jeszcze bardziej wydajnym. Producent zapewnia, że kalibruje każdą soczewkę pod kątem zastosowanej w danej latarce diody.

Dostępne są aż cztery tryby świecenia: wysoki, średni, niski i strobo. Łącznie najdłuższy czas świecenia w trybie ekonomicznym, jaki podaje producent, to 121 godzin! Przejść pomiędzy trybami dokonujemy wciskając przycisk. Niestety, by dojść do strobo, musimy to zrobić aż cztery razy, ale chyba żaden producent czołówek nie znalazł jeszcze innego rozwiązania. Piąte naciśnięcie guzika wyłącza czołówkę. Gdy jednak pracujemy już w wybranym trybie, wystarczy, by przytrzymać dłużej przycisk, by ją wyłączyć.

To, o czym każdy może się naocznie przekonać, to jakość użytych materiałów oraz solidność wykończenia. Przede wszystkim plastik, z jakiego wykonano obudowę, spełnia wysokie standardy jakościowe. Tworzy jednolitą całość, którą przyjemnie trzyma się w ręce, ze świadomością, że przypadkowy upadek czy zahaczenie w trakcie użytkowania, nie jest w stanie nic w tej czołówce ukruszyć. Zresztą kształt jest taki, że dopasowuje się do dłoni, co nie pozwala na przypadkowe wyślizgnięcie się. Również guma mocująca latarkę na głowie jest szeroka i mocna, a regulacja długości paska intuicyjna.

Eos 80 Princeton Tec. Źródło: www.ceneria.pl

 


Przeważnie wrażliwym punktem jest uchwyt regulujący kąt nachylenia czołówki. W Eosie odchyla się i reguluje plastikowy płaski element, na którym zamocowany jest pasek. Dzieje się to stopniowo, dzięki nacięciom w obudowie, które stanowią hamulec dla wypustki w uchwycie. Jesteśmy w stanie odchylić czołówkę aż do kąta 90 st. Dalsze odciąganie uniemożliwia nam blokada, która jednocześnie jest zawiasem obudowy, w której kryją się baterie. Dowodzi to użycia przemyślanych rozwiązań.

Dość istotna informacja to kwestia wodoodporności. Procent zapewnia, że jest wodoodporna i faktycznie wrażenie szczelności jestem w stanie potwierdzić. Poziom wodoodporności (drugi) jest wyznaczany według standardu IPX i kształtuje się na poziomie 7. Gwarantuje to, że latarka zanurzona na okres 30 minut na głębokości 1 metra nie przecieknie. Jest to możliwe między innymi dlatego, że system elektroniczny chroni solidna obudowa zamykana na metalową śrubkę, którą można odkręcić specjalnie wyprofilowaną sprzączka od paska.

Jedynie nad czym ubolewam, to włącznik, który - podobnie jak całą czołówkę - można nazwać solidnym, jednak wiąże się to z tym, że wymaga dość sporej siły, by go włączyć. Obsługa w rękawiczkach jest praktycznie niemożliwa. Jest obniżony w stosunku do reszty obudowy i trzeba się nieźle namęczyć, by wdusić go jeszcze niżej. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to działanie celowe, by nie dopuścić do przypadkowego włączenia latarki podczas przenoszenia w plecaku i przeciwdziałać wyczerpaniu baterii, co jest zmorą wielu właścicieli czołówek. Mnie jednak przy włączaniu Eosa bolą palce.

Mogłabym się także przyczepić do jej wagi. Jest faktycznie dość ciężka, jak na standardy czołówkowe. Waży aż 105 g z bateriami i nie ma co ukrywać, jest to najcięższa czołówka, jaką miałam okazję używać. Jest to jednak też jedna z najporządniejszych czołówek. Wydaje mi się, że jest to cena za użyte solidne materiały i zaawansowany system świecenia.

Jest dobrym rozwiązaniem na rower ze względu na moc światła (może oświetlać teren przed nami nawet do 54 m). Z tych samych powodów można ten model rozważyć jako czołówkę do biegania, szczególnie w przypadku zawodów na długich dystansach, gdy potrzebujemy światła przez wiele godzin. Eos zagwarantuje nam źródło światła, jednak jak na moją delikatną głowę, jest jednak zbyt duży. Wiem jednak od innych użytkowników płci męskiej, że dla panów wielkość Eosa nie stanowi problemu. Ja jednak zdaję sobie sprawę, że nie jest to typowa czołówka biegowa i na głowie nie tkwi zbyt stabilnie podczas takiej formy ruchu. Używam Eosa głównie w górach, mimo że czasami cierpię z powodu jego wagi. Światło ma na tyle mocne, że można z nim wędrować, nie zastanawiając się za mocno nad szlakiem – ścieżka jest widoczna daleko przed nami. Poza tym baterie wytrzymają wiele godzin, a nawet dni. Z tego powodu polecałabym tę czołówkę także na długie wyprawy i w wysokie góry.

Autorka tekstu: Kamila Gruszka


Pełną wersję recenzji czołówki Eos marki Princton Tec znajdziecie na Ceneria.pl.





KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com