baner
 
 
 
 
baner
 
2014-05-14
 

Bajdurzyć, czyli mówić prawdę

„Bujdałka... Nie ma słownika terminów literackich, w którym by taki termin występował, a przecież nie ulega wątpliwości, że stała się bujdałka (w dwudziestoleciu międzywojennym) w sensie struktury gatunkowej samoistną formą wypowiedzi literackiej taterników – amatorów pióra, i nie tylko amatorów zresztą, bo i profesjonaliści poważnie traktujący pisanie z jej dobrodziejstw korzystali” – napisał we wstępie do „Czarnego szczytu”, antologii prozy taternickiej lat przedwojennych, najwybitniejszy polski badacz literatury górskiej, profesor Jacek Kolbuszewski. Całkowita zgoda.
Ten mało zauważany gatunek wypowiedzi literackiej wbrew swej „niepoważnej” nazwie, odegrał w latach międzywojennych doniosłą rolę w rozwoju polskiej literatury górskiej.

Polegała ona przede wszystkim na przełamaniu stagnacji wywołanej ogromnym wyeksploatowaniem tej tematyki przez młodopolskich poetów, kochających Tatry nieco z oddali oraz ich licznych epigonów i wykreowaniu nowej postawy człowieka w stosunku do gór, która – z małymi modyfikacjami – jest często spotykana do dzisiaj. Przedmiotem szczegółowej refleksji przestały być góry jako takie, a stał się nim stosunek człowieka do gór. Bycie-w-górach, jak rzekliby filozofowie. Całkowicie zrezygnowano z opisu krajobrazu na rzecz opisu form zdobywania gór.


To właśnie publikowane w czasie dwudziestolecia międzywojennego teksty taterników pokolenia „kapliczki straceńców” – Wiesława Stanisławskiego, Wincentego Birkenmajera czy Jana Alfreda Szczepańskiego, a nie „klasyki” literatury tatrzańskiej, jak Na przełęczy Stanisława Witkiewicza czy Na Skalnym Podhalu Kazimierza Przerwy-Tetmajera były ulubioną lekturą i główną inspiracją dla wielu najwybitniejszych polskich wspinaczy sportowych i himalaistów, choć oczywiście nie przyjmowali ich bezkrytycznie i traktowali je jako teksty już historyczne.


Obraz dzisiejszej twórczości literackiej związanej z taternictwem, wspinaczką sportową czy wyprawami w najwyższe góry świata wydaje się konsekwencją przewrotu, jaki w polskim piśmiennictwie związanym z tą tematyką dokonał się w dwudziestoleciu międzywojennym.


Również droga rozwojowa polskiej wspinaczki, rozpatrywana z perspektywy kulturowej, jest logiczną konsekwencją uznania przez kolejne pokolenia taterników założenia, stojącego również u źródeł estetyki bujdałek, a mówiącego, że „sam fakt wspinaczki ma o wiele większe znaczenie, niż jakakolwiek próba literackiego opowiedzenia wrażeń wyniesionych z gór”.

 

 

Fot. Marian Bała


Wedle takiej interpretacji, wspinaczka przestawała być środkiem do osiągnięcia celu, którym był wierzchołek góry, lecz celem samym w sobie. Wspinanie stało się ekwiwalentem sztuki, rodzajem twórczości. W dwudziestoleciu międzywojennym należy upatrywać filozoficzno- antropologicznych podstaw tak popularnych dzisiaj dyscyplin wspinaczkowych, jak na przykład buldering.


Zacznijmy od zdefiniowania pojęcia bujdałki, gdyż – cytując Stanisława Ignacego Witkiewicza – „iluż nieporozumień nie byłoby wcale, gdyby ludzie piszący zadawali sobie trud definiowania pojęć, którymi się posługują”. Jako punkt wyjścia w tej materii traktuję ustalenia profesora Jacka Kolbuszewskiego. Za wrocławskim badaczem również traktować będę bujdałkę, jako odrębny gatunek literacki, genetycznie związany z „podróżą”, a nie odmianę gatunkową tej ostatniej.
Bujdałka taternicka, zwana też przez Romana Hennela „zapisem taternickim”, wykształciła się w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Nazywano w ten sposób literacki opis przejścia drogi wspinaczkowej. W praktyce niemal zawsze było to pierwsze przejście trudnej drogi taternickiej, najczęściej pierwsze przejście danej ściany, chociaż zdarzały się też teksty dotyczące pierwszego przejścia drogi w zimie, pierwszego przejścia jakiegoś odcinka grani lub wspomnienia z akcji ratunkowych (z tym ostatnim podtypem do dziś najbardziej kojarzony jest Wawrzyniec Żuławski).

Znamienny dla tego gatunku jest obieg wewnątrzśrodowiskowy.  Z wyraźnym założeniem piszących, że czytelnikami ich tekstów będą taternicy („jeżeli przechodziliście koło tej ściany obojętnie...”), związane jest posługiwanie się fachową terminologią z zakresu wspinaczki, odwoływanie się do szczegółowej wiedzy topograficznej oraz sama forma publikacji tekstów, które ukazywały się w zdecydowanej większości w prasie specjalistycznej – głównie w „Taterniku” i roczniku „Wierchy”. W większości bujdałek pomijane są nazwiska bohaterów, zamiennie stosuje się imiona (Kazik i Heniek w Szklanej Górze Wincentego Birkenmajera), skróty (A. i Mała B. w Zrobiliśmy Małą Śnieżną Wiesława Stanisławskiego), kalambury (Icek B. Frajer, Napoleon Wiesławski, Kretyn Zaręba w artykułach z czasopisma „Tatapiernik”) czy pseudonimy. Wynika to po części z adresowania tekstów do własnego środowiska, po części z faktu, że wielu z piszących po prostu nie wiedziało, że „Jaszcz” naprawdę nazywa się Jan Alfred Szczepański, „Wawa” – Wawrzyniec Żuławski, a „Palant” to Jan Długosz. Mimo tego, niektóre bujdałki weszły w szeroki obieg czytelniczy – były publikowane w prasie codziennej, niektóre, jak W Buczynowej Turni Ferdynanda Goetla, nawet w podręcznikach szkolnych. Stosując, lubianą przez literaturoznawców zajmujących się reportażami i autobiografiami, kategorię „punktu widzenia” można uznać, że teksty te pisane były z perspektywy – „swój o swoim do swoich”. Nie miały za zadanie przybliżenia realiów „tatrzańskiego świata” ludziom z zewnątrz, ani opowiedzenia „swoim” o tym, jak jest gdzieś daleko daleko.

Jako że bujdałka była „efektem profesjonalizacji i specjalizacji związanej z silnym rozwojem taternictwa i wzrostem stopnia integracji środowiska”, jej estetyka w dużej mierze podporządkowana była wewnątrzśrodowiskowej hierarchii wartości, wedle której wspinaczka zajmuje miejsce centralne w życiu człowieka, a wszystkie inne dziedziny jego aktywności, włącznie z pisaniem, mają wartość dopiero wtedy, kiedy są związane z górami, ze wspinaniem się.
„Suchy, rzeczowy opis ceniono o wiele wyżej niż próbę jej opowiedzenia”, dlatego też do wielu bujdałek dołączony był przewodnikowy opis drogi, rysunek ściany z dołączonym przebiegiem linii lub też jej schemat. Spełniał on dwojaką funkcję: z jednej strony umożliwiał innym taternikom odtworzenie przebiegu drogi w terenie i jej przejście; z drugiej stanowił rodzaj zabiegu retorycznego, którego celem było usankcjonowanie tekstu, czy wręcz usprawiedliwienie się autora z podjęcia działalności literackiej. Temu też założeniu gatunek zawdzięcza swoją żartobliwą nazwę, która jest rodzajem komentarza, określającego jej status wśród odbiorców. Mimo faktu, że większość ówczesnych taterników odczuwała potrzebę pisania o górach i realizowała ją, samo pisanie traktowane było jako coś wstydliwego, nieprzystawalnego do górskich doświadczeń.


Nazwa „bujdałki” powiązana jest etymologicznie z takimi słowami jak „baśń”, „bujda” czy „bajdurzyć”, wywodzącymi się z tego samego kręgu znaczeniowego, co „kłamstwo”, „mówienie nieprawdy” i „plotki”. Tworzy to dość zabawny paradoks, gdyż gatunek ten był efektem buntu środowiska taternickiego przeciwko poetyce „literatury szerokiego obiegu, podejmującej tematykę tatrzańską” (kiczowatych powieści o miłości, śmierci, pięknych juhasach i bohaterskich taternikach) z jednej strony, a młodopolskim konwencjom opisu wycieczki (wzniosłość, jedność z wszechbytem, wieczne symfonie przyrody i tym podobne ulubione przez poetów określenia) w imię ideału prawdy. Chodziło o to, że nikt z nich tak nie odczuwał gór, nikt nie widział w sposób znany z literatury.

Innymi cechami charakterystycznymi poetyki bujdałek taternickich są: skupienie się na opisie szczegółu topograficznego i traktowanie „trudności” drogi jako kategorii estetyczne. Na początku warto się przyjrzeć bujdałce również w kontekście relacji z podróży. Według definicji Janusza Sławińskiego, jednego z autorów najpopularniejszego słownika terminów literackich, podróż jest to „dziedzina piśmiennictwa obejmująca sprawozdania z wszelakiego rodzaju podróży: wypraw, tułaczek, wędrówek, pielgrzymek, wycieczek”. Typowymi składnikami gatunku są „opisy geograficzne, przyrodnicze czy etnograficzne krain i miejscowości, informacje encyklopedyczne ich dotyczące, charakterystyki sposobów podróżowania, opowiadania o zdarzeniach w ciągu podróży, rozmyślania i refleksje podróżującego towarzyszące jego przenoszeniu się z miejsca na miejsce”. Jest to część szerokiej kategorii literatury faktu. Z taką definicją podróży bujdałki taternickie wykazują wiele cech wspólnych. Ich charakterystyczne cechy pozwalają jednak uznać je za coś swoistego, jedynego w swoim rodzaju. Przede wszystkim, wymienione przez badacza cechy określające gatunek podróży w bujdałce są miejscami niedookreślonymi lub nawet przemilczanymi. Opisy geograficzne zwykle zredukowane są tylko do wymienienia nazw topograficznych, które powinny być znane
czytelnikowi. Z przyrodniczego czy etnograficznego punktu widzenia, bujdałki nie posiadają najmniejszych pretensji poznawczych.

Opisy przyrody występują wyjątkowo i to wyłącznie jako figury służące zobrazowaniu trudności wspinaczki (rzeźba ściany) lub stanowiące pretekst do przedstawienia stosunku człowieka do gór rozumianych jako całość zjawisk w nich występujących. W wielu bujdałkach nie występuje opis sposobu podróżowania, gdyż nie ma w nich często w ogóle opisu ruchu.

 

Tekst: Hubert Jarzębowski

 

Cały tekst znajdziecie w GÓRach nr 232 (Wrzesień 2013)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com